Na południowym seansie w Nowych Horyzontach była ona i trzech młodych mężczyzn. Poczuła się trochę nieswojo, bo wiedziała, że film został zakwalifikowany do horrorów.
Faktycznie, były sceny "mrożące krew w żyłach", ale trzeba było na to patrzeć z pewnym dystansem jak na pewną symbolikę, przenośnię. No bo, czy można okrutne sceny traktować jako rzeczywistość, skoro dzieją się w przepięknych, słonecznych plenerach? Wszyscy "tubylcy" są ubrani na biało. Kobiety mają kwiaty we włosach. Chyba nie, przecież to sielanka. Z drugiej jednak strony, gdy popatrzy się na afisz, to odczuwa się lekkie zaniepokojenie. Te usta to nie uśmiech tylko jakiś lęk. Kliknijcie na zdjęcia i obejrzyjcie zwiastun filmu, który nie ujawnia, co w filmie na Was czeka.
- kliknijcie: Zwiastun filmu (YouTube),
- kliknijcie: Midsommar. W biały dzień - info o filmie.
Trzeba podkreślić, że akcja filmu dzieje się teraz w dobie smartfonów. Beztroskie wakacje w Szwecji, niczego nie spodziewających się amerykańskich studentów, zamieniają się w koszmar. Widz lepiej niż oni przewiduje, że musi się wydarzyć coś przekraczającego ich wyobraźnię. Mimo to, dla Wirtualnej Kultury "Midsommar" nie jest horrorem. Strach jest zastąpiony współczuciem i rozważaniami, jakie przesłanie reżyser chce nam w filmie przekazać.
Wirtualna Kultura nie jest zwolenniczką horrorów. Nie bawią ją. Dlatego nie może filmu oceniać na tle innych horrorów, jak to robią zawodowi recenzenci, bo horrorów nie zna. Jeśli klikniecie poniżej na linki do trzech przypadkowych recenzji, to znajdziecie w nich m.in. takie słowa:
rytualne zabójstwa, pogański matriarchat, halucynogenne grzybki.
Sami zadecydujcie, czy chcecie przeczytać recenzje i film obejrzeć:
- kliknijcie: Midsommar - recenzja pierwsza,
- kliknijcie: Midsommar - recenzja druga,
- kliknijcie: Midsommar - recenzja trzecia,
- kliknijcie: Midsommar - opinie widzów.
Krystyna - Wirtualna Kultura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz