Książka jest zbiorem listów do Miny, siostry autorki książki. Felieton ukaże się w listopadowym numerze Gazety Senior:
„Tę książkę należy zalecić jako lekturę obowiązkową uczniom szkół średnich Izraela i Polski. (…) W listach przebija autentyczna niemoc szarego człowieka w zderzeniu z systemem, a jednocześnie brak agresji. Daje się odczuć, mimo tych niedogodności, miłość do Polski.”
- kliknijcie: GazetaSenior.pl.
Autorką książki jest Lili Fuchsberger - Zdzisława (Katarzyna) Grzegorczyk - Catherine Ravet. To imiona i nazwiska tej samej osoby, która urodziła się w Borysławiu jako Lili Fuchsberger. Uratowana i adoptowana przez Polaków Helenę i Władysława Grzegorczyków stała się Zdzisławą Grzegorczyk (jej prawdziwi żydowscy rodzice zginęli w czasie wojny z rąk nazistów), a po wyjściu za mąż za Francuza została ostatecznie Catherine Ravet i zamieszkała w Paryżu. Po drodze była Nowa Ruda, gdzie w roku 1954 Wirtualna Kultura poznała w czwartej klasie Zdzisławę, czyli "Dzidkę". Więcej o ich przyjaźni i Dzidce będziecie mogli przeczytać w felietonie.
Dzidka sama przepisała na komputerze wszystkie listy, które szczęśliwie przechowała w Izraelu jej siostra Mina. Wirtualna Kultura "kibicowała" Dzidce, gdy ona "walczyła" z francuską wersją programu Microsoft Word, który automatycznie polskie słowa zamieniał na francuskie. Czy mieliście kiedyś taki kłopot?
Wirtualna Kultura ma w swoim komputerze pliki od Dzidki (fragmenty książki), utworzone w roku 2018. Droga od pomysłu do wydania książki była długa. Opublikowanie jej jest wyrazem miłości i wdzięczności
Dzidki dla swoich polskich, nieżyjących już, rodziców Heleny i Władysława Grzegorczyków.
Andrzej Sługocki, szkolny kolega Wirtualnej Kultury, w mailu do niej wyraził m.in. następującą opinię:
Wirtualna Kultura zgadza się z nim.
Przybrani rodzice Dzidki za przechowanie 18 osób pochodzenia żydowskiego zostali uhonorowani w Jerozolimie w 1965 roku medalem Yad Vashem i w 2008 roku w Warszawie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Więcej o burzliwych losach tej rodziny oraz osób uratowanych przez Helenę i Władysława Grzegorczyków możecie się dowiedzieć z książki.
Jeśli klikniecie w poniższy link:
to będziecie mogli przeczytać bardzo poruszające słowo wstępne napisane do książki przez Mariana Turskiego - byłego więźnia obozu Auschwitz-Birkenau i KL Buchenwald, współtwórcę Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, przewodniczącego Radzie Muzeum. Oto fragmenty tekstu Mariana Turskiego:
„Kiedy dostałem te listy do ręki, nie mogłem się od nich oderwać. Aż do świtu czytałem je ze ściśniętym gardłem. (…) Te listy, szczęśliwie zachowane, opowiadają dzieje niemowlęcia uratowanego przez prawych Polaków, dojrzewanie tej dziewczynki i jej świadomości i jej tożsamości. Polka, katoliczka, Żydówka? I dylemat: komu należy się to ocalone dziecko? (…)
Nic dodać, nic ująć.
W czerwcu 2021 Marian Turski skończył 95 lat:
Uwaga. Kliknijcie na szkolne zdjęcia Dzidki i Krystyny-Wirtualnej Kultury zrobione w Nowej Rudzie. Ile one wtedy mogły mieć lat?
Dodatek. Polskie Radio, reportaż "Dziecko szczęścia",
- kliknijcie: Nagranie radiowe - wspomnienia Zdzisławy Grzegorczyk.
Felieton w Gazecie Senior "Z Borysławia przez Nową Rudę do Paryża"
- kliknijcie: Gazeta Senior, listopad 2021, str. 10
Krystyna - Wirtualna Kultura
Ty Krysiu jesteś ta wyższa? Moim zdaniem macie po 16-18 lat? ❤️
OdpowiedzUsuńKrysia to ta w ciemnym sweterku:)
OdpowiedzUsuńTak. Dzidka to ta w jasnym sweterku. Zdjęcia były zrobione na pewno przed maturą. Na maturze miałam inną, lepszą fryzurę.
OdpowiedzUsuńKrystyna - Wirtualna Kultura
Krysiu, bardzo ciekawa historia! Jakich Ty masz niezwykłych znajomych! Bardzo dobrze, że o tym wszystkim piszesz - podziwiam i zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńNo i te dawne zdjęcia...
Pozdrawiam,
Paweł
Tak, miałam szczęście, że spotykałam takich wspaniałych ludzi.
UsuńKrystyna
Dziękuję, Krysiu. Wszystko przeczytam. Jesteś skarbem!!!! ❤️
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuję. Historia mojej szkolnej koleżanki jest niezwykła. Warto i trzeba o tym pisać. Bardzo się cieszę, że książka - zbiór listów - ukazała się. W jednym z listów z roku 1957 nawet mnie wspomniała.
UsuńKrystyna
Zdjęcia z naszej ulicy
OdpowiedzUsuńNowa Ruda, ulicy Nowa
UsuńKrysiu. Co za piekny wpis i nasze zdjecia sa sliczne. Mam prawdziwe szczescie, ze CIEBIE w szkole poznalam i ta goraca przyjazn trwa tyle lat mimo, ze juz sporo czasu przestalam zyc w Polsce. Dzidka
OdpowiedzUsuńDzidko, szkolne przyjaźnie są najtrwalsze. Wasze mieszkanie w Nowej Rudzie, Twoich Rodziców i Ciebie stale mam przed oczyma. Nową Rudę darzę szczególnym sentymentem.
UsuńKrystyna
Dobrze pamiętam p. Grzegorczyków. Pan Grzegorczyk był nazywany przez zgraję dzieciaków,, Wujkiem,,
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia są wspaniałe.
UsuńKrystyna
Dzisiaj zamówiłam tę książkę. Nie mogę się doczekać lektury!
OdpowiedzUsuńOla
Olu, ten zbiór listów to jest też fragment historii Polski.
UsuńKrystyna
Przeczytałam, jestem pod wrażeniem. Jest to zbiór osobistych wspomnień i przeżyć, kawałek historii, sentymentalny powrót do tamtych lat, ludzi i zdarzeń. DZIĘKUJĘ!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ciekawy materiał; czekam na felieton w listopadowym numerze Seniora. Pzdr.:)
OdpowiedzUsuńTak ,trzeba każdy okruch pamieć zapisywać i przekazywać . Każda historia tamtego czasu taka trudna....:( Dzięki Krysiu
OdpowiedzUsuńHalinko, miło mi, że tak myślisz.
UsuńKrystyna