piątek, 1 października 2021

Z Borysławia przez Nową Rudę do Paryża

Tytuł wpisu to nie jest opis trasy jednej z dawnych podróży Wirtualnej Kultury. Co prawda, ona była w Nowej Rudzie i Paryżu, ale Borysławia na wschodzie Europy nie zna. To tytuł jej felietonu o książce: "Listy do mojej siostry, 1946-1973" i przyjaźni z jej autorką.

Książka jest zbiorem listów do Miny, siostry autorki książki. Felieton ukaże się w listopadowym numerze Gazety Senior:
Autorką książki jest Lili Fuchsberger - Zdzisława (Katarzyna) Grzegorczyk - Catherine Ravet. To imiona i nazwiska tej samej osoby, która urodziła się w Borysławiu jako Lili Fuchsberger. Uratowana i adoptowana przez Polaków Helenę i Władysława Grzegorczyków stała się Zdzisławą Grzegorczyk (jej prawdziwi żydowscy rodzice zginęli w czasie wojny z rąk nazistów), a po wyjściu za mąż za Francuza została ostatecznie Catherine Ravet i zamieszkała w Paryżu. Po drodze była Nowa Ruda, gdzie w roku 1954 Wirtualna Kultura poznała w czwartej klasie Zdzisławę, czyli "Dzidkę". Więcej o ich przyjaźni i Dzidce będziecie mogli przeczytać w felietonie.


Dzidka sama przepisała na komputerze wszystkie listy, które szczęśliwie przechowała w Izraelu jej siostra Mina. Wirtualna Kultura "kibicowała" Dzidce, gdy ona "walczyła" z francuską wersją programu Microsoft Word, który automatycznie polskie słowa zamieniał na francuskie. Czy mieliście kiedyś taki kłopot?

Wirtualna Kultura ma w swoim komputerze pliki od Dzidki (fragmenty książki), utworzone w roku 2018. Droga od pomysłu do wydania książki była długa. Opublikowanie jej jest wyrazem miłości i wdzięczności Dzidki dla swoich polskich, nieżyjących już, rodziców Heleny i Władysława Grzegorczyków.

Andrzej Sługocki, szkolny kolega Wirtualnej Kultury, w mailu do niej wyraził m.in. następującą opinię:

Tę książkę należy zalecić jako lekturę obowiązkową uczniom szkół średnich Izraela i Polski. (…) W listach przebija autentyczna niemoc szarego człowieka w zderzeniu z systemem, a jednocześnie brak agresji. Daje się odczuć, mimo tych niedogodności, miłość do Polski.”

Wirtualna Kultura zgadza się z nim.

Przybrani rodzice Dzidki za przechowanie 18 osób pochodzenia żydowskiego zostali uhonorowani w Jerozolimie w 1965 roku medalem Yad Vashem i w 2008 roku w Warszawie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Więcej o burzliwych losach tej rodziny oraz osób uratowanych przez Helenę i Władysława Grzegorczyków możecie się dowiedzieć z książki.

Jeśli klikniecie w poniższy link:
to będziecie mogli przeczytać bardzo poruszające słowo wstępne napisane do książki przez Mariana Turskiego - byłego więźnia obozu Auschwitz-Birkenau i KL Buchenwald, współtwórcę Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, przewodniczącego Radzie Muzeum. Oto fragmenty tekstu Mariana Turskiego:

„Kiedy dostałem te listy do ręki, nie mogłem się od nich oderwać. Aż do świtu czytałem je ze ściśniętym gardłem. (…) Te listy, szczęśliwie zachowane, opowiadają dzieje niemowlęcia uratowanego przez prawych Polaków, dojrzewanie tej dziewczynki i jej świadomości i jej tożsamości. Polka, katoliczka, Żydówka? I dylemat: komu należy się to ocalone dziecko? (…) 

Nic dodać, nic ująć. 

W czerwcu 2021 Marian Turski skończył 95 lat:

Uwaga. Kliknijcie na szkolne zdjęcia Dzidki i Krystyny-Wirtualnej Kultury zrobione w Nowej Rudzie. Ile one wtedy mogły mieć lat?

Dodatek. Polskie Radio, reportaż "Dziecko szczęścia",
Felieton w Gazecie Senior "Z Borysławia przez Nową Rudę do Paryża"

Krystyna - Wirtualna Kultura

19 komentarzy:

  1. Ty Krysiu jesteś ta wyższa? Moim zdaniem macie po 16-18 lat? ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Krysia to ta w ciemnym sweterku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak. Dzidka to ta w jasnym sweterku. Zdjęcia były zrobione na pewno przed maturą. Na maturze miałam inną, lepszą fryzurę.

    Krystyna - Wirtualna Kultura

    OdpowiedzUsuń
  4. Krysiu, bardzo ciekawa historia! Jakich Ty masz niezwykłych znajomych! Bardzo dobrze, że o tym wszystkim piszesz - podziwiam i zazdroszczę.

    No i te dawne zdjęcia...

    Pozdrawiam,

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, miałam szczęście, że spotykałam takich wspaniałych ludzi.

      Krystyna

      Usuń
  5. Dziękuję, Krysiu. Wszystko przeczytam. Jesteś skarbem!!!! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziękuję. Historia mojej szkolnej koleżanki jest niezwykła. Warto i trzeba o tym pisać. Bardzo się cieszę, że książka - zbiór listów - ukazała się. W jednym z listów z roku 1957 nawet mnie wspomniała.

      Krystyna

      Usuń
  6. Krysiu. Co za piekny wpis i nasze zdjecia sa sliczne. Mam prawdziwe szczescie, ze CIEBIE w szkole poznalam i ta goraca przyjazn trwa tyle lat mimo, ze juz sporo czasu przestalam zyc w Polsce. Dzidka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzidko, szkolne przyjaźnie są najtrwalsze. Wasze mieszkanie w Nowej Rudzie, Twoich Rodziców i Ciebie stale mam przed oczyma. Nową Rudę darzę szczególnym sentymentem.

      Krystyna

      Usuń
  7. Dobrze pamiętam p. Grzegorczyków. Pan Grzegorczyk był nazywany przez zgraję dzieciaków,, Wujkiem,,

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj zamówiłam tę książkę. Nie mogę się doczekać lektury!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, ten zbiór listów to jest też fragment historii Polski.

      Krystyna

      Usuń
  9. Przeczytałam, jestem pod wrażeniem. Jest to zbiór osobistych wspomnień i przeżyć, kawałek historii, sentymentalny powrót do tamtych lat, ludzi i zdarzeń. DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo, bardzo ciekawy materiał; czekam na felieton w listopadowym numerze Seniora. Pzdr.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak ,trzeba każdy okruch pamieć zapisywać i przekazywać . Każda historia tamtego czasu taka trudna....:( Dzięki Krysiu

    OdpowiedzUsuń