środa, 28 lutego 2018

Detaliczni przewodnicy wrocławscy

"Wirtualna kultura", czyli Krystyna z Popowic, zawsze szuka wspólnego języka z młodymi. Dlatego nieustannie musi uczyć się języka polskiego, bo teraz w komputerach nie ma już "katalogów" tylko są "foldery", a "prace społeczne" są "wolontariatem". "Wirtualna kultura" sama ma wpływ (?) na język polski, bo w niedzielę wymyśliła termin "przewodnicy detaliczni". Skoro mamy handel detaliczny i hurtowy, to czemu nie możemy mieć przewodników detalicznych. Zaraz przekonacie się, czy propozycja nazwy jest trafna. Termin "przewodnicy z okolicy" jest już znany, kliknijcie tutaj: Przewodnicy z okolicy - warsztaty dla miłośników Popowic.


Jak już wiecie, inauguracyjne spotkanie z serii "Niedzielna godzina dla Ołbina" miało dwie części. Część II o historii szaletów urzekła "Wirtualną kulturę" bez reszty - zawiadomiła o tym już cały świat. A co było w części I? Napisy i kafle, czyli detale kamienic. Stąd Maciek został "detalicznym przewodnikiem". "Wirtualna kultura" ma nadzieję, że Maćkowi ta nazwa spodoba się.

Oto, co działo się w trakcie pierwszej części "Niedzielnej godziny dla Ołbina":
  • "Wirtualna kultura" poznała Elżbietę Kamińską z Sępolna, pasjonatkę przedwojennego Wrocławia, ale też średniowiecznego, w tym Opactwa na Ołbinie. To ona przysłała "Wirtualnej kulturze" zdjęcia, które są ozdobą tego wpisu. Wielkie dzięki! Ela i "Wirtualna kultura" siedzą w pierwszym rzędzie z lewej strony na ostatnim zdjęciu tutaj (kliknijcie): Godzina dla Ołbina.
  • Maciej Wlazło, z wykształcenia prawnik, z zamiłowania historyk opowiadał o śladach Breslau w polskim Wrocławiu. Uczestnicy spotkania dowiedzieli się, że Maciek jest drugim pokoleniem, które urodziło się we Wrocławiu.
  • Wyjaśniło się, dlaczego blog prowadzony przez Maćka nazwa się "Wrocławska broda" (Beard of Breslau), kliknijcie tutaj: Wrocławska broda - Facebook. oraz tutaj: Beard of Breslau - Instagram. Broda jest stateczna i modna.
  • Dowiedziano się też, jaki był skład farb, dzięki któremu stare niemieckie napisy przetrwały do naszych czasów - nie dały się zamalować. Był w nich ołów i nikiel.
  • Maciek pokazał ciekawą kolekcję "detalicznych zdjęć" ze starymi niemieckimi napisami. Takie napisy są nie tylko na budynkach, ale w  wielu innych zaskakujących miejscach - nawet na pokrętłach od kaloryferów! Na płytach kanalizacyjnych też. Był zafascynowany kamienicą na skrzyżowaniu ulicy Chemicznej i Ukrytej. Są w niej piękne kafle. Kamienica ta jest na pierwszym zdjęciu powyżej i na ostatnim poniżej. Na drugim zdjęciu jest Budynek Politechniki Wrocławskiej, Wydział Architektury przy ul. Prusa - dawniej Wyższa Szkoła Budowy Maszyn. Na fasadzie budynku znajdują się liczne napisy w języku niemieckim, m.in. napis Ohne Fleiss kein Preis (Bez pracy nie ma kołaczy).
A teraz niespodzianka! O ile "Wirtualna kultura" dobrze zapamiętała, Maćkowi do kamienicy przy ulicy Chemicznej nie udało się wejść. Dlatego bardzo ucieszyła się, że Ela tam była. Podziwiajcie zdjęcia zrobione przez Elę. Są na nich kafelki oraz fragmentów odsłoniętych oryginalnych tynków, które po wojnie zostały zamalowane (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć).



Poniemieckie kafle we Wrocławiu mają wielu zwolenników. Należy do nich Natalia Raclavska, mieszkająca we Wrocławiu Czeszka, kliknijcie tutaj:  W oczekiwaniu na zagranicznych gości oraz tutaj: Kvet Evropy - blog.

Jeszcze jedno ujęcie kamienicy przy ulicy Chemicznej:


Następne spotkanie z serii "Niedzielna godzina dla Ołbina" jest planowane w Żółtym Parasolu na niedzielę, 25 marca 2018. Czy poznamy na nim jakieś tajemnice Ołbina?

Krystyna - Wirtualna kultura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz