wtorek, 14 sierpnia 2018

Co łączy filmowego Indianę Jonesa oraz serial "Wspaniałe stulecie" z opactwem na Ołbinie?


Autorką tego wpisu jest Ela z Sępolna. Jest to jej relacja ze spotkania z serii "Godzina dla Ołbina", które było w siedzibie Żółtego Parasola w marcu 2018. Relacja Eli z prelekcji Pawła Kukurowskiego już na blogu była, ale wskutek pomyłki została usunięta. Dlatego jest opublikowana jeszcze raz.

Opactwo św. Wincentego na Ołbinie – nieistniejący cud Wrocławia. Paweł Kukurowski to kolejny pasjonat historii Wrocławia, „przewodnik detaliczny”, jak już określiliśmy naszych prelegentów podczas pierwszego w ramach Godziny dla Ołbina. Tworzy nam się coraz większa grupa osób, która w odróżnieniu od naukowców: historyków sztuki, archeologów i innych specjalistów w dziedzinie historii oraz licencjonowanych przewodników oprowadzających turystów po Wrocławiu to ludzie, którzy swoja pasję realizują często po godzinach pracy, w czasie wolnym, a w takich miejscach jak siedziba Ołbińskiego Centrum Inicjatyw Lokalnych mogą się podzielić swoją pasja i wiedzą i zarazić innych do dalszego poszukiwania wiedzy historycznej w danym temacie.

Paweł akurat jest też historykiem z wykształcenia, ale w głównej mierze zajmuje się historią himalaizmu, alpinizmu a także historią wojskowości. Skąd więc zainteresowanie i ogromna wiedza Pawła na temat Opactwa Ołbińskiego? Otóż już od dziecka interesował się historią i poszukiwaniem skarbów. Jako 11-letni chłopiec obejrzał film „Indiana Jones-Ostatnia Krucjata”, którego motywem przewodnim jest poszukiwanie przez bohatera Świętego Graala i Paweł pod wpływem filmu postanowił również poszukać skarbów na terenie dawnego Wrocławia. Za cel i miejsce obrał teren nieistniejącego Opactwa na Ołbinie. Zaczął zgłębiać wiedzę na ten temat ( a należy zaznaczyć, że w tym czasie nie było jeszcze internetu), aż po pewnym czasie zapełnił notatkami cztery kompletne notatniki. Czy znalazł skarb? Tego nam nie powiedział, ale z pewnością posiadł ogromną wiedzę na temat samego opactwa, którą nadal zgłębia aż do dziś, co stanowi nieoceniony skarb, którego nikt mu nie odbierze. Może się nim jedynie z nami podzielić.

Nie będę się w tym miejscu rozwodzić na temat historii samego opactwa, gdyż musiałby powstać elaborat na co najmniej kilkanaście stron, jednak w kilku słowach zaakcentuję tylko te fakty i ciekawostki, na które zwrócił uwagę Paweł. Co by było, gdyby Opactwo Ołbińskie nie zostało wyburzone w 1529 roku? Mielibyśmy dzisiaj na Ołbinie największy w Polsce romański kościół średniowieczny, który najprawdopodobniej konkurowałby z powodzeniem z Ostrowem Tumskim i centrum historycznym Wrocławia. Być może byłby to unikat architektury sakralnej na skalę światową? Wystarczy podejść do kościoła św. Marii Magdaleny i obejrzeć portal wmurowany w ścianę kościoła, który pochodzi właśnie w opactwa ołbińskiego, albo obejrzeć jego nieliczne relikty we wrocławskim Muzeum Narodowym i Muzeum Architektury.

Jak w związku z tym wyglądałby dzisiaj Ołbin, jako dzielnica Wrocławia? Opactwo zajmowało dużą powierzchnię w kwartale ulic: Wyszyńskiego, Nowowiejskiej i Prusa (świetną multimedialną wizualizację średniowiecznego Wrocławia i opactwa na Ołbinie możemy oglądać obecnie w Muzeum Miejskim Wrocławia). Być może byłaby to obok Ostrowa Tumskiego druga enklawa życia kościelnego wraz z towarzyszącą jej infrastrukturą. Ale stało się inaczej. Opactwo nie istnieje od niespełna 500 lat i ślad wszelki po nim został zatarty.

Oczywiście natychmiast nasuwa się pytanie: dlaczego opactwo zostało zburzone i zrównane z ziemią? I tutaj Paweł podszedł do tematu z charakterystyczną dla tonu jego wypowiedzi dozą poczucia humoru. Wszystkiemu byli winni Turcy Osmańscy pod wodzą Sulejmana Wspaniałego, znanego nam skądinąd z serialu „Wspaniałe Stulecie”, którzy w roku 1521 stanęli u bram Wiednia i zagrażali dalszą ekspansją na północ i zachód Europy. Tak, tak , w tym czasie zagrażał nam islam i to straszne widmo zagrożenia w mniemaniu ówczesnych obywateli miasta wisiało również nad Wrocławiem. Opactwo znajdujące się poza murami miasta, na przeciwległym brzegu Odry mogło stanowić w przypadku natarcia Turków olbrzymie niebezpieczeństwo dla samego Wrocławia.

Jednak fakt zagrożenia tureckiego był jedynie pretekstem do wyburzenia opactwa. Trzecia dekada XVI w. to czas reformacji wkraczającej do Wrocławia, czas konfliktów na tle religijnym i narodowościowym, tarć pomiędzy katolikami i reformatorami, gdzie katolickie opactwo na Ołbinie było kością niezgody pomiędzy obiema frakcjami. Wygrał obóz reformatorów, zasiadających w Radzie Miejskiej, których decyzją w dniu 14.10.1529 roku rozpoczęła się rozbiórka opactwa. Po czterech tygodniach opactwo zostało zrównane z ziemią. Z czasem na jego terenie zaczęła powstawać dzielnica mieszkaniowa, przedmieście Wrocławia o nazwie Elbing czyli dzisiejszy Ołbin.

Na koniec pozwolę sobie na prywatną dygresję: Paweł z ogromną lekkością i wspomnianym poczuciem humoru nakreślił historię opactwa nazywając m.in. jego fundatora Piotra Włosta cyt. „pierwszym VIP-em w historii Wrocławia”. Do takich VIP-ów należał też niewątpliwie Heinrich Rybisch, cyt. „burzyciel opactwa na Ołbinie”, a opactwo Cystersów w Lubiążu było w czasach średniowiecza cyt. „największą fałszernią dokumentów kościelnych” na terenie Śląska. Pamiętam, że ucząc się historii w szkole, była ona dla mnie zmorą, gdyż musiałam ciągle uczyć się na pamięć niezliczonej ilości dat, nazwisk i faktów. Taki sposób przekazywania wiedzy historycznej, jaki zaproponował Paweł Kukurowski i jego poprzednik Łukasz Migniewicz, opowiadający o szaletach miejskich podczas pierwszego spotkania (obaj historycy z wykształcenia!!!), umiejętność ciekawego łączenia faktów historycznych z teraźniejszością, a także język, jakim się posługują sprawia, że słuchamy tego z ogromna przyjemnością i zainteresowaniem oraz, że taki sposób przekazu skłania nas i motywuje do dalszego zgłębiania i poszukiwania wiedzy w omawianym temacie.


Ela

Postscriptum. Kiedy Opactwo Ołbińskie się doczeka takich opracowań jak to o Lubiążu Kliknijcie: Największe opactwo w Polsce - Lubiąż

1 komentarz:

  1. Dziękuję Krysiu za ponowne udostępnienie mojej relacji i pozdrawiam serdecznie. Ostatnio kupiłam w Księgarni Archidiecezjalnej pozycję p.t. "Od Benedyktynów i Premonstratensów do Salezjanów - Dzieje Kościoła i Parafii św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie" (praca zbiorowa). Nie jest to stricte opracowanie dot. tylko Opactwa Ołbińskiego, ale kilka rozdziałów jest mu poświęconych. Dobre i to :-)

    OdpowiedzUsuń