Agnieszka Bresler, reżyserka i scenarzystka, okazała się bardzo przewrotna. Wirtualna Kultura myślała, że w tytule spektaklu Wiera po prostu "gra". Tymczasem okazało się, że "gra" to nie czasownik tylko rzeczownik i trzeba go pisać z dużej litery, bo jest nazwiskiem bohaterki spektaklu. Biedna Wirtualna Kultura musiała małe "g" zastąpić przez duże "G" w wielu miejscach w poprzednim wpisie,
- kliknijcie: Niesamowita Agnieszka Bresler.
Drugi powód, dla którego określenie "przewrotna" świetnie pasuje do Agnieszki, to fakt, że w przedstawieniu są dwie Wiery - jedna młoda, druga starsza (stara?). Jest to przebiegły pomysł Agnieszki, dzięki któremu spektakl trwa tylko 55 minut. W tym samym momencie oglądamy młodą i starszą wersję tej samej osoby, czyli Wiery. Młoda pięknie śpiewa, a starsza protestuje i niesympatycznie odnosi się do dziennikarki, bo walczy o prawdę o sobie.
Czy na tym można skończyć recenzję spektaklu "Wiera Gra"? Oj, nie. Trzeba jeszcze podać nazwisko pierwowzoru bohaterki spektaklu oraz napisać o Warszawie i Paryżu. Te dwa miejsca mają coś wspólnego z Wirtualną Kulturą, przez co spektakl był dla niej osobistym przeżyciem. Wirtualna Kultura urodziła się w Warszawie wtedy, gdy młoda Wiera w niej śpiewała, a w Paryżu ma koleżankę, która chyba o Wierze słyszała, bo tam Wiera umarła.
Wirtualna Kultura dopiero po spektaklu dowiedziała się, że prawdziwa Wiera nazywała się Gran i była polską piosenkarką, aktorką kabaretową i filmową żydowskiego pochodzenia, oskarżoną po wojnie o kolaborację z Niemcami w warszawskim getcie.
- kliknijcie: Culture.pl - Wiera Gran,
- kliknijcie: Culture.pl - O książce Agaty Tuszyńskiej "Oskarżona: Wiera Gran".
"Starsza" Wiera w wykonaniu Jadwigi była autentyczna aż do bólu. Karolina - młoda Wiera przepięknie śpiewała tak, jak w czasie okupacji śpiewała prawdziwa Wiera Gran. Dziennikarka w wersji Jolki była bardzo współczesna - nie dawała się wyrzucić starszej Wierze. Dwie pozostałe postaci to osoby z koszmarów starszej Wiery: Irka- stróżka i Agnieszka-Turkow (bogaty Żyd). Obie mącą na scenie skutecznie i niweczą spokój głównej bohaterki.
Atmosferę spektaklu potęgowała muzyka i ciekawa scenografia - lampa z czerwonym abażurem, przy której przesiadywała starsza Wiera, i popękane lustro, przed którym siedziała młoda Wiera. Wirtualna Kultura zastanawiała się cały czas, co popękane lustro miało oznaczać, i nic nie wymyśliła. Ona wie tylko, że stłuczone lustro to 7 lat staropanieństwa, ale chyba nie o to w spektaklu chodziło. Za oświetlenie odpowiadała Iwona Konecka, a nad wszystkim unosił się duch Kolektywu Kobietostan:
- kliknijcie: Kolektyw Kobietostan.
Uwaga. Wszystkie zdjęcia były zrobione na próbie. Wirtualna Kultura dostała je od Agnieszki Bresler. Zdjęcia zrobiła Justyna Żądło. Trzeba na zdjęcie kliknąć, żeby się "rozwinęło" w pełnej krasie.
Krystyna - Wirtualna Kultura
Wiera Grant to niezwykla postac i W . Kultura nam Swietnie ja przestawia gratulacje
OdpowiedzUsuń