poniedziałek, 26 września 2022

Ala ma kota

Każdy, kto był w Muzeum Architektury ostatniego dnia Festiwalu "Ktoś, nie coś", wie, że zdanie "Ala ma kota" jest fałszywe. To kot ma Alę, a Ala się nim opiekuje. Olga i Aleksandra dobrze to wiedzą - kliknijcie na miniaturę ich zdjęcia. 

Wirtualna Kultura nie ma kota ani kot jej nie ma i dlatego ma trudności ze zrozumieniem kocich relacji. Jakoś nie może sobie wyobrazić, że mogłaby być własnością kota i dostosowywać swoje życie do jego. 

  • Co takiego fascynującego jest w tym kocim "miau", skoro są też "wrr" i kocie pazurki? 
  • Dlaczego udomowiony kot - większość z nich nie opuszcza ani na sekundę swoich włości - jest tak popularnym towarzyszem człowieka (kobiet?)?
  • Kim jest kot?
  • Czy każdy człowiek pasuje do kota?
  • Jak wytłumaczyć kocią żałobę po odejściu członka (ludzkiego, kociego, psiego, ...) jego rodziny? 
  • Jak przygotować kota-rezydenta na przyjście nowego domownika?
  • Czy i dlaczego antropomorfizacja kota jest szkodliwa (kliknijcie: Antropomorfizacja - Wikipedia )?
  • Po co kotu tyle półek w domu?
  • itd
Te wszystkie pytania (i jeszcze więcej) pojawiły się na spotkaniu autorskim z Aleksandrą Zawadzką-Glinką, które prowadziła Olga Szelc - miłośniczka i opiekunka kotów. Wirtualna Kultura była zaskoczona, że na spotkanie przyszli też mężczyźni. 

Tematem spotkania była książka:
na okładce której wydawca przytacza m.in. tę opinię Michała Rusinka:

"Już miałem ochotę napisać, że ta książka jest swego rodzaju instrukcją obsługi i powinna być dołączona do każdego kota, którego przygarniamy, ale to byłoby wbrew idei przyświecającej Autorce. Instrukcje obsługi mogą być dołączone do urządzeń, rzeczy, przedmiotów, a Aleksandra Zawadzka-Glinka przekonuje nas, że koty nie są rzeczami. Ta publikacja pozwala nam poznać, kim, a nie czym, jest kot."
 
Książka to efekt 13 lat pracy Aleksandry z kotami:
Ilustrują ją pastelowe obrazy kotów (z serii Studium kota, 2021), namalowane przez Ewę Mańkowską, żonę Irka Grina (Irek Grin jest jej mężem):
Autorka książki na pierwszej stronie napisała:

"Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie ja jestem autorką książki. Jest to praca zbiorowa wszystkich kotów, które znałam, oraz tych, dla których miałam zaszczyt pracować, To one dyktowały jej treść. Ja tylko trzymałam długopis."

Ten fragment bardzo dobrze określa pozycję kotów w życiu autorki i wielu ich "opiekunów" (nie właścicieli). Kotów nie można trenować. To ich opiekunów trzeba przygotowywać do życia z kotami. Edukacja, jak opiekować się zwierzętami, powinna się zacząć już w szkole od najmłodszych lat. To jest marzenie Aleksandry Zawadzkiej-Glinki. 

Wirtualna Kultura jest zadowolona, że wzięła udział w Festiwalu "Ktoś, nie coś". Teraz lepiej rozumie miłośników psów i kotów - obrońców zwierząt.

Krystyna - Wirtualna Kultura

2 komentarze:

  1. Opiekuję się kociczką. Trudno wyczuć, kto kogo bardziej lubi - ona mnie, czy odwrotnie. Dużo rozmawiamy, ale do niej, jak do kobiety, zawsze należy ostatnie zdanie.

    Jurek

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkały ze mną dwa koty, Kitka i Tuszek. Miały swoje własne przekonania i myśli i zostawały przy nich niezależnie od tego, jakie było moje zdanie. Nasza trójka była sobie ogromnie bliska.

    OdpowiedzUsuń