czwartek, 1 sierpnia 2019

Midsommar - baśń czy horror?

Wirtualna Kultura długo się zastanawiała, czy pisać o filmie "Midsommar. W biały dzień" na blogu dla seniorów (seniorek?). O filmie dowiedziała się w lipcu na wycieczce szlakiem trzech religii i od razu wybrała się do kina.

Na południowym seansie w Nowych Horyzontach była ona i trzech młodych mężczyzn. Poczuła się trochę nieswojo, bo wiedziała, że film został zakwalifikowany do horrorów.

Faktycznie, były sceny "mrożące krew w żyłach", ale trzeba było na to patrzeć z pewnym dystansem jak na pewną symbolikę, przenośnię. No bo, czy można okrutne sceny traktować jako rzeczywistość, skoro dzieją się w przepięknych, słonecznych plenerach? Wszyscy "tubylcy" są ubrani na biało. Kobiety mają kwiaty we włosach. Chyba nie, przecież to sielanka. Z drugiej jednak strony, gdy popatrzy się na afisz, to odczuwa się lekkie zaniepokojenie. Te usta to nie uśmiech tylko jakiś lęk. Kliknijcie na zdjęcia i obejrzyjcie zwiastun filmu, który nie ujawnia, co w filmie na Was czeka.

Film można odbierać na wiele sposobów. Dla koleżanki Wirtualnej Kultury był to horror baśniowy. Wirtualnej Kulturze kojarzył się z pogaństwem. W czasach pogańskich chyba też obowiązywały nieludzkie prawa i rygor. W filmie lokalna społeczność (współczesna sekta?) obchodzi bardzo ważne święto. Wszystko odbywa się zgodnie ze scenariuszem (rytuałem). Nikt nie protestuje. Ani Ci, którzy skończyli 72 lata, co oznacza koniec życia. Ani Ci, którzy są wybrani na rytualne ofiary. Ani nowa królowa, która w "nagrodę" musi wybrać skazańców - wśród kandydatów jest jej ukochany chłopak, który właśnie ją zdradził, bo to było w planie obrzędów. Ten pomysł reżysera i scenarzysty był dla Wirtualnej Kultury najbardziej wstrząsający. Do tego doszła zasada, że życie kończy się w siedemdziesiąte drugie urodziny. Cztery razy 18 i koniec. Czy to może mieć sens? Jak myślicie? Jeśli to zaakceptować, to Midsommar jest horrorem filozoficznym.

Trzeba podkreślić, że akcja filmu dzieje się teraz w dobie smartfonów. Beztroskie wakacje w Szwecji, niczego nie spodziewających się amerykańskich studentów, zamieniają się w koszmar. Widz lepiej niż oni przewiduje, że musi się wydarzyć coś przekraczającego ich wyobraźnię. Mimo to, dla Wirtualnej Kultury "Midsommar" nie jest horrorem. Strach jest zastąpiony współczuciem i rozważaniami, jakie przesłanie reżyser chce nam w filmie przekazać.

Wirtualna Kultura nie jest zwolenniczką horrorów. Nie bawią ją. Dlatego nie może filmu oceniać na tle innych horrorów, jak to robią zawodowi recenzenci, bo horrorów nie zna. Jeśli klikniecie poniżej na linki do trzech przypadkowych recenzji, to znajdziecie w nich m.in. takie słowa:

rytualne zabójstwa, pogański matriarchat, halucynogenne grzybki.

Sami zadecydujcie, czy chcecie przeczytać recenzje i film obejrzeć:
Krystyna - Wirtualna Kultura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz