Spektakl "Niesamowita słowiańszczyzna" Henryka Mazurkiewicza, Katyi Egorovej i Tati Lemeshevej, pokazany drugiego dnia Festiwalu Teatru na Faktach:
stał się pretekstem do odświeżenia pamięci Wirtualnej Kultury, która maturę zdała bardzo dobrze, ale ponad 60 lat temu.
Oto fragment opisu spektaklu (kliknijcie: Niesamowita słowiańszczyzna):
"Katya jest Rosjanką, Tati – Ukrainką, a Henryk – Białorusinem. Publiczność składa się głównie z Polek i Polaków. Ktoś pośród nich mógłby znaleźć się na scenie zamiast naszej trójki, ale powszechne obawy spełniły się – odebraliśmy Wam/Im tę pracę również!
Nasz spektakl to autorska i bardzo osobista inicjatywa wynikająca z głębokiej wewnętrznej potrzeby wyrażenia-wyszeptania-wykrzyczenia-wypłakania-wyrzucenia z siebie czegoś istotnego o sobie i o nas, czyli o Słowianach. Przygotowaliśmy serię „niesamowitych” scen, sytuacji, zwierzeń, nagrań, piosenek i szans na interakcję z widownią.
Jest to barwna i poruszająca mozaika, która wprowadza w samo sedno tego, co obecnie dzieje się między czterema naszymi narodami. Dlatego, chociaż zamierzamy „jechać po bandzie”, ani przez sekundę nie zapomnimy o przesłaniu, które każde z nas pragnie przekazać dzięki temu nietypowemu przedsięwzięciu. Nawet jeśli będzie to tak proste, jak stwierdzenie, że trochę wstyd nie wiedzieć nic o swoim sąsiedzie, a mimo nienawiści do własnego rządu, nadal można kochać swoją Ojczyznę."
Wirtualna Kultura wyróżniła dwa fragmenty tekstu i zapytała sama siebie, czy twórcy spektaklu cel osiągnęli. Wykrzyczeć coś wykrzyczeli, a właściwie powiedzieli coś w kierunku chyba Polaków (?), ale co przekazali? Czy przesłaniem miało być pojednanie, czy radość, że Polska stała się ich domem? Jak należy zinterpretować końcowy fragment spektaklu - wyświetlony na ekranie film, na którym na ogromnej (polskiej?) łące biegną ku sobie jakieś postaci i wpadają w objęcia? Wirtualna Kultura nie wie.
Autorzy spektaklu mieszkają w Polsce. Pomysł na tytuł zaczerpnęli z książki prof. Marii Janion:
Spektakl wygrał tegoroczny konkurs off-teatru w ramach Festiwalu Przeglądu Piosenki Aktorskiej,
"Nagroda główna Nurtu Off - Tukan Off w wysokości 6000 PLN dla spektaklu „Niesamowita Słowiańszczyzna”: „Za czystość teatralnej formy, za odważne osobiste podejście do tematów budzących kontrowersje, za umiejętność dialogowania z widzem na rzecz budowania połączeń, a nie podziałów.”
Wirtualna Kultura zajrzała do Internetu. "Słowiańszczyzna" to według słownika PWN
- narody słowiańskie, ziemie Słowian,
- języki słowiańskie, literatura, kultura Słowian,
a Słowianie według Encyklopedii PWN to grupa ludów indoeuropejskich zamieszkujących znaczne obszary środkowej i wschodniej Europy. Dzielą się na:
- Słowian wschodnich — Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy,
- Słowian zachodnich — Polacy, Czesi, Słowacy, Kaszubi,
- Słowian południowych — Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy, Bułgarzy, Słowianie macedońscy,
- in. mniejsze grupy.
Spektakl "Niesamowita słowiańszczyzna" to niejednorodna składanka chyba 10 różnych tematycznie i pod względem formy części. Wirtualna Kultura wszystkiego nie zapamiętała. Z jednej strony były żarty na temat przedszkolnych piosenek uczonych na kursach dla osób, które miały studiować w Polsce (tak było z Henrykiem). Z drugiej krytyka "świata", że nie pomógł białoruskiej opozycji, protestującej w Mińsku - o tym mówił Henryk. Wirtualna Kultura zajrzała do Internetu i znalazła to:
Spektakl zaczyna się od animowanego filmu o zmodyfikowanej legendzie o trzech braciach (Czecha zastąpiono Białorusinem bez wąsów):
Film był bardzo pomysłowy, towarzyszył mu dowcipny tekst Henryka.
Jak widzicie, Wirtualna Kultura pisze dużo o Henryku. Nic dziwnego. Przecież ona poznała go w marcu 2023:
Twórcy spektaklu chcieli chyba wykazać, że sąsiedzi nic o sobie nie wiedzą. Pokazali efekty ulicznej sondy, że Polacy (wrocławianie?) miast białoruskich, poza Mińskiem, nie znają.
Szkoda, że nie było okazji, żeby o polskie miasta zapytać mieszkańców Białorusi. Wirtualna Kultura jest przekonana, że mieszkańcy, na przykład, białoruskiego Pińska (rodzinnego miasta Ryszarda Kapuścińskiego) polskie miasta znają:
W spektaklu wspomniano, że Rosja jest 55 razy większa od Polski, a Białoruś jest bardziej zurbanizowana niż Polska. Ten ostatni temat zainteresował Wirtualną Kulturę. Znowu zajrzała do Internetu, gdzie jest dużo materiałów dla uczniów. Na przykład:
Skopiowała to zdjęcie mapy Europy (kliknijcie). Im kolor jest ciemniejszy tym większy jest wskaźnik urbanizacji, czyli procent ludności danego regionu mieszkającej w miastach.
Katya i Tati pięknie śpiewały, chyba własne utwory. Katya opowiedziała, jakie wrażenie zrobiła na niej Warszawa (1,79 mln, rok 2019), gdy przyjechała do niej z Moskwy (12,66 mln, rok 2021), podkreślając, ile te miasta mają mieszkańców. Mówiła o pięknie swojego języka i przywiązaniu do niego. Dziecko/dzieci nauczy go niezależnie od tego, gdzie będą mieszkać. Przywiązanie do kraju nie jest równoznaczne z popieraniem polityki jego rządu - to istotne przesłanie.
Zgodnie z zapowiedzią w spektaklu był element "interakcji" z widownią. Z sali zgłosił się Polak, Maksymilian Stryjski, oczywiście z góry umówiony do udziału w niby "Milionerach". Ta scenka miała chyba pomóc (?) w odpowiedzi na pytanie, czy Polacy (?) coś wiedzą o sąsiadach na Wschodzie.
Henryk wykazał się zdolnościami aktorskimi. To Wirtualną Kulturę mile zaskoczyło. Przyznał, że lubi język rosyjski - białoruski to dla niego egzotyka (?). Wśród jego wypowiedzi były takie, które Wirtualna Kultura usłyszała przy innych okazjach, na przykład związki Adama Mickiewicza z Białorusią.
Ona znowu zajrzała do Internetu i z uwagą przeczytała ciekawy artykuł Mikołaja Glińskiego z roku 2022 o badaniach naukowych dotyczących twórczości poety:
Jest w nim mowa m.in. o białoruskim zdaniu na marginesie książki - Henryk też o tym mówił. Autor artykułu zastanawia się, czy to rzeczywiście mógł napisać Mickiewicz. Pytanie, czy Mickiewicz to poeta polsko-białoruski, budzi emocje wśród badaczy. Przeciętny czytelnik nic o tym nie wie. Dlatego warto przeczytać artykuł Mikołaja Glińskiego lub inne na ten temat.
Mikołaj Gliński tak kończy swój artykuł:
"... argument w sporze o białoruskość poety pokazuje jednocześnie niezwykłą, inkluzywną siłę geniuszu i formuły literatury, którą stworzył Adam Mickiewicz, polsko-białoruski pisarz z Nowogródczyzny, który konsekwentnie mówił o sobie jako o “Litwinie”.
Niewykluczone też, że dzięki swojej sile i ukrytemu w niej potencjałowi sprawczości, poezja ta ma jeszcze do odegrania jakąś rolę w ciągle niezakończonym procesie wyłaniania się wolnej i niezależnej Białorusi. Tak jak kiedyś odegrała ją w przypadku Polski."
Jak widzicie, ten wpis nie jest tak naprawdę o spektaklu, ale o tematach, które się w nim pojawiły. Niektóre treści "Niesamowitej słowiańszczyzny" mogły budzić kontrowersje, a nawet sprzeciw. Z tego powodu można ją uznać za udaną - nikt nie wyszedł obojętny.
Uwaga. Na ostatnich dwóch zdjęciach Wirtualna Kultura jest w towarzystwie Ani i Oli. W trójkę czekały na złotym szezlongu na rozpoczęcie spektaklu. Kliknijcie na zdjęcia.
Przypomnienie. Wpis o spektaklu z pierwszego dnia Festiwalu:
Krystyna - Wirtualna Kultura
Ciekawe! Ważne, że Nikt nie wyszedł obojętny. Pozdrawiam. Irena ze Szczepina
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis i W.K.pieknie wyglada ! Pozdrawiam z Paryza
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tego bloga z dużym zainteresowaniem a szczególnie nieznany mi dotąd artykuł Mikołaja Glińskiego o nacechowaniu języka Mickiewicza wyraźnym wpływem języka białoruskigo. Wywód przekonujący. I. N.
OdpowiedzUsuń