czwartek, 26 lipca 2018

Z szafy "Wirtualnej Kultury"

Jak już wiecie, "Wirtualna Kultura" spotkała się z Lettą Shtohryn i Agnieszką Marcinowską w związku z projektem "Garderoba wspomnień", kliknijcie tutaj: Projekt "Garderoba wspomnień". Z maila, który wtedy otrzymała od Agnieszki, wynikało, że Letta zbiera ubrania wrocławian, które

"(...)  dla niej są niczym naczynia - jednocześnie zakrywają i odkrywają ciała w nich się znajdujące. Są ramą i świadkiem okresów dobrobytu lub ubóstwa, a także swego rodzaju schronieniem i osłoną w czasach istotnych zmian (...)".
    Taki opis roli odzieży był dla "Wirtualnej Kultury" zaskoczeniem. Ona nigdy się nie zastanawiała nad rolą ubrań. Dlatego od razu zgodziła się na spotkanie z Lettą Shtohryn i Agnieszką Marcinowską, bo chciała poznać spojrzenie artystki na tak przyziemne rzeczy jak "ciuchy". Niestety artystka była tajemnicza i "Wirtualna Kultura" będzie musiała poczekać do listopada, żeby się dowiedzieć, jaką instalację artystyczną można z ubrań zrobić.

    Letta Shtohryn to artystka tworząca w różnych mediach – od instalacji rzeźbiarskich po sztuki performatywne. Urodziła się na Ukrainie dwa tygodnie po katastrofie w Czarnobylu. Ma wykształcenie w obszarze filozofii oraz nauk społecznych (Uniwersytet w Wiedniu), a także fotografii (Vienna Art School). Chociaż wciąż migruje pomiędzy Maltą, Reykjavikiem, ukraińskimi wsiami i dziką Arktyką, postanowiła tymczasowo osiąść w Valletcie, kliknijcie: Letta Shtohryn: garderoba wspomnień.

    Wirtualna Kultura" nie jest laikiem, jeśli chodzi o instalacje artystyczne. Ona kiedyś z Marysią ze Szczepina bardzo dokładnie obejrzała wystawę na Kozanowie i wie, że artyści chętnie do pracy wciągają wrocławian:
    Dlatego jest pewna, że projekt "Garderoba wspomnień" skończy się sukcesem. Letta chętnie słuchała opowieści "Wirtualnej Kultury" o sukienkach z szafy wspomnień i pierwszym pierścionku. Jednak nie wiadomo, czy coś z tego artystce się przyda do realizacji projektu.


    Na pierwszym zdjęciu z roku 1961 "Wirtualna Kultura" jest w sukience uszytej ręcznie na podstawie wykroju z Burdy. Na drugim zdjęciu z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych "Wirtualna Kultura" ma granatową garsonkę w kwiatki. Kaszmirową garsonkę uszyto w słynnym wtedy zakładzie DANA ze Szczecina. Kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.

    Poniższe pytania się zrodziły w głowie "Wirtualnej Kultury" po spotkaniu z Lettą i Agnieszką:
    • Czy macie w swojej szafie jakiś ciuch tylko dlatego, że on się Wam kojarzy z jakimś wydarzeniem? 
    • Ile pamiętacie dni, o których wiecie, jak byliście wtedy ubrani? 
    • Czy każdy rodzi się artystą? 
    Skoro artyści mogą tworzyć instalacje artystyczne przy współudziale wrocławian, to dlaczego "Wirtualna Kultura" nie mogłaby pisać wpisów na blogu przy pomocy czytelników? Mam nadzieję, że przyznacie jej rację i przyślecie odpowiedzi na trzy powyższe pytania, a ona z tego zrobi wpis.

    Uwaga. Srebrny pierścionek z ametystem, który jest na pierwszym zdjęciu, "Wirtualna Kultura" kupiła w roku 1962 i do tej pory go ma.
    Krystyna - Wirtualna Kultura

    2 komentarze:

    1. No tak... Dopiero po tym wpisie uświadomiłam sobie, że ubrania odzwierciedlały nasze życie. Moja ślubna sukienka została uszyta w zakładzie krawieckim Mody Polskiej, s sukienki ciążowe były efektem artystycznych zdolności mojej Mamy (karczki z ręcznie robionej koronki) i wykrojów z Burdy. Zaś kuzynka-plastyczka dziergała swetry o niebywałej jakości: włóczka pochodziła z hodowanych przez naszą ciocię baranów, natomiast wzory wynikały z jej oryginalnych projektów malarskich. Niestety, wszystkie te ciuszki przepadły, albo zostały doszczętnie znoszone, albo przekazane bliskim bez takich pomysłów. Dobrze, Krysiu, że Ty masz zdjęcia, na które bardzo przyjemnie popatrzeć.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Olu, bardzo się cieszę, że się podzieliłaś bardzo ciekawymi wspomnieniami. Wspólnym mianownikiem naszych wspomnień jest BURDA!

        Krystyna

        Usuń