wtorek, 25 czerwca 2019

Transsyberyjska kolej i sensualność

 Kupiłam książkę "Przebłysk" Roberta Rienta, bo na okładce przeczytałam:

"Poruszająca i intymna opowieść o drodze do wolności. To również sensualna kronika egzotycznych smaków, zapachów, fotografii, wzruszeń i pojednania z naturą."

Pierwsze zdanie zrozumiałam, drugie nie. Powód był prozaiczny: nie znałam słowa "sensualna". Postanowiłam je poznać. Jak widać, ja 75+ mam zbyt ubogie słownictwo, żeby czytać współczesnych pisarzy. 

Na szczęście, mam internet, a w nim przeczytałam: " Sensualność to odbieranie przez nas bodźców za pomocą zmysłów. Wszystkich!". Na innej stronie internetowej była reklama zakładu fotograficznego: "Sesje zdjęciowe, Fotografia reklamowa, Profesjonalne sesje zdjęciowe, Sesja sensualna, sesja kobieca, Sesje portretowe."  Strasznie się ta sensualność rozpanoszyła - nawet joga jest sensualna, kliknijcie: Joga dla kobiet sensualna :) - YouTube


Kłopot ze słowem "sensualność" przypomina mi sytuację z "asertywnością", która też nie istniała w moim życiu. Nie wiedziałam, jak uzasadnić, dlaczego chcę się zapisać na czterogodzinne warsztaty z asertywności, bo słowo było mi obce. Ku mojemu zaskoczeniu, na warsztatach okazało się, że jestem asertywna, czego sobie nie uświadamiałam. 

Nie wiem, czy Robertowi spodoba się takie nawiązanie do jego książki, więc lepiej będzie, jeśli podam prawdziwy powód jej kupienia. Jest nim transsyberyjska kolej. Nigdy nią nie jechałam, ale przejechałam trasę Warszawa, Brześć, Kijów, Rostów nad Donem, Moskwa, Warszawa  zwykłymi pociągami z grupą studentów w roku 1974. Nad Morze Czarne pojechaliśmy wtedy autobusem. 

Ciekawa jestem, czy w moich wspomnieniach są jakieś elementy, które znajdę w książce Roberta. Obawiam się, że nie. On swoją podróż dookoła świata rozpoczął 42 lata później, startując z Moskwy w styczniu 2016. Był też w Tajlandii, Malezji, Nowej Zelandii, Peru i na Wyspie Wielkanocnej. To dla mnie prawdziwa egzotyka poza strefą marzeń.


Transsyberyjska podróż kojarzy mi się - nie wiem czy słusznie - z filmem Doktor Żiwago, kliknijcie: Doktor Żiwago - Wikipedia oraz Wojną i Pokojem Lwa Tołstoja, kliknijcie: Wojna i pokój - Wikipedia. Kto z młodych wie, co się kiedyś czytało i oglądało?  Przed oczami mam bezgraniczne pola i lasy, przez które pociąg pędzi w śniegu.

Warsztaty "Wyraź siebie", prowadzone przez Roberta, kończą się za tydzień, 
Bierze w nich udział osiem niezwykłych wrocławianek, które dzielą się swoimi literackimi fascynacjami i w praktyce sprawdzają, czy potrafią pisać tak, aby zainteresować czytelnika. Cztery z nich poznałam na innych warsztatach. Nauka przez praktykę to dobry pomysł. Nad tym czuwa mężczyzna, czyli Robert. Wszyscy są na zdjęciach powyżej (kliknijcie). 

Na wczorajszych zajęciach grupa uznała, że tytuł warsztatów "Wyraź siebie" pasuje do nas jak ulał. Większość napisanych na warsztatach tekstów jest bardzo osobista. Poznajemy bardzo ciekawe historie, poznajemy siebie i inni nas poznają. Okazuje się, że każde wydarzenie z naszego życia może być punktem wyjścia do napisania ciekawej książki. 

Wszystkie żałujemy, że warsztaty się kończą. To jednak nie musi oznaczać końca naszych kontaktów, jak podkreśla Robert. 

Na zakończenie trochę romantyzmu z innej epoki:
Krystyna -  Wirtualna Kultura

3 komentarze:

  1. I jeszcze film N. Michałkowa: "Cyrulik syberyjski". Znakomita kolej i przepiękna Syberia.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu, tego filmu nie znam. Za to po głowie chodzą mi inne filmy z niesamowitą przyrodą syberyjską, ale nie mogę sobie przypomnieć ich tytułów.

    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  3. dziekuje za wspomnienia muzyczne z filmow! Tak przyjemnie posluchac! Wirtualna Kultura nam stale robi mile prezenty

    OdpowiedzUsuń