Wystawa jest czynna do 22 czerwca (wstęp wolny), ale z powodu święta 20 czerwca lepiej wcześniej się tam wybrać. Oto bohaterki tego wydarzenia (kliknijcie na zdjęcia):
W ramach projektu Lena nagrała wspomnienia trzynastu wrocławianek, które przyjechały do Wrocławia po wojnie lub tutaj się urodziły w latach 1945-1960. Te nagrania są głównym celem audio-wystawy w jednej z sal wystawowych Centrum Historii Zajezdnia przy ulicy Grabiszyńskiej. Będą też dostępne w internecie (na stronach Centrum Historii Zajezdnia?). Każda z uczestniczek swoje nagranie dostanie.
Na otwarcie wystawy przyszło bardzo dużo osób. Każdy mógł indywidualnie posłuchać nagrań, siedząc przy specjalnie przygotowanym stole. Szczerze napiszę, że warto było wziąć udział w tym projekcie choćby po to, żeby zobaczyć, jak młode wrocławianki z zainteresowaniem słuchają nagrań seniorek. Leno, dziękuję Ci za to!
Przy każdym "stanowisku" była koperta, a w niej własnoręcznie napisany przez bohaterkę nagrania list. Ja napisałam tak:
- kliknijcie: Pomysłowi: wystawa "Słuchowisko Wrocławianek",
- kliknijcie: Centrum Historii Zajezdnia.
Na otwarcie wystawy przyszło bardzo dużo osób. Każdy mógł indywidualnie posłuchać nagrań, siedząc przy specjalnie przygotowanym stole. Szczerze napiszę, że warto było wziąć udział w tym projekcie choćby po to, żeby zobaczyć, jak młode wrocławianki z zainteresowaniem słuchają nagrań seniorek. Leno, dziękuję Ci za to!
Przy każdym "stanowisku" była koperta, a w niej własnoręcznie napisany przez bohaterkę nagrania list. Ja napisałam tak:
"Do Wrocławia przyjechałam na studia i zostałam tutaj na zawsze. Przez 13 lat oglądałam Wrocław z okien pokojów sublokatorskich w różnych dzielnicach i wspominam to z sentymentem. Na przykład, oglądałam z okna jak budowali trzonolinowiec. Nie zamieniłabym Wrocławia na żadne inne miasto. Wrocław jest kolorowy barwami mieszkańców, którzy dotarli tutaj z różnych rejonów Polski i Europy. Tutaj jest moja mała ojczyzna."
Co możecie dodatkowo zobaczyć na wystawie?
- Pięknie nakryte stoły, ozdobione koronkowymi serwetami i serwetkami z prywatnych kolekcji uczestniczek projektu.
- W oszklonych gablotach stare zdjęcia i inne rekwizyty, które uczestniczki wypożyczyły, w tym dużą starą lalkę - nie wiem, czy takie jeszcze są.
Na wystawie zabrakło tarki do prania w wannie. Na warsztatach z Leną uczestniczki z rozrzewnieniem wspominały ten cud techniki - wtedy Frani jeszcze nie było.
"Słuchowisko wrocławianek" to trzeci projekt, w którym spotkałam się z Leną:
- kliknijcie: Projekt "Od matki" (wpis na blogu),
- kliknijcie: Siostrzeństwo i WenDo (wpis na blogu),
- kliknijcie: Wrocławianki wspominają (wpis na blogu).
To dzięki niej poznałam herstory, siostrzeństwo, WenDo i wiele wspaniałych wrocławianek, które brały udział w warsztatach prowadzonych przez Lenę. Lena jest prezeską Fundacji HerStory, która m.in. udokumentowała historie kobiet żydowskich z rejonu Lublina:
- kliknijcie:Fundacja HerStory.
Na szczęście dla nas Lena pokochała Wrocław i teraz jest to główne miejsce jej działania, ale jak sama podkreśla działa w trójkącie Lublin-Poznań-Wrocław, a Wrocław to dla niej cały Dolny Śląsk. Z chęcią wezmę udział w następnym jej projekcie.
Projektowi "Słuchowisko wrocławianek" kibicował wrocławski oddział Fundacji Centrum Praw Kobiet - ten sam, dla którego w maju 2019 zorganizowano "Babskie granie 2".
Cały przebieg otwarcia wystawy był filmowany. Robiono też dużo zdjęć. Gdzieś w internecie będzie można je obejrzeć (m.in. na Facebooku Leny i Centrum Praw Kobiet). Ciąg dalszy mojej relacji jest następnym wpisie, kliknijcie: Hala poleca w plenerze.
Projektowi "Słuchowisko wrocławianek" kibicował wrocławski oddział Fundacji Centrum Praw Kobiet - ten sam, dla którego w maju 2019 zorganizowano "Babskie granie 2".
- kliknijcie: Babskie granie i gadanie (wpis na blogu),
- kliknijcie: Centrum Praw Kobiet - Facebook.
Cały przebieg otwarcia wystawy był filmowany. Robiono też dużo zdjęć. Gdzieś w internecie będzie można je obejrzeć (m.in. na Facebooku Leny i Centrum Praw Kobiet). Ciąg dalszy mojej relacji jest następnym wpisie, kliknijcie: Hala poleca w plenerze.
Krystyna - Wirtualna Kultura
Krysiu, w czasach powojennych we Wrocławiu było niewiele wanien, więc kobiety prały na tarkach najczęściej w baliach. Moja mama miała metalową balię.
OdpowiedzUsuńJurek
Jurku, mam jedno pytanie: A w czym prali mężczyźni?
OdpowiedzUsuńKrystyna
Krysiu, mężczyźni prali w rękach, a kąpali się w baliach.
OdpowiedzUsuńJurek