wtorek, 28 stycznia 2020

Niemożliwe jest możliwe!

 

Zgodnie z zapowiedzią, ten wpis to osobiste wrażenia Oli (Teresy Tarnawskiej) z warsztatów „Siła głosu. Siła Kobiet”. Składa się z fragmentów maili, które Wirtualna Kultura dostała od Oli zaraz po zakończeniu warsztatów.

Ola napisała:

"Czasem coś chcemy w życiu zmienić, poprawić, coś z niego - najczęściej kłującego bądź drażniącego - usunąć. W lakonicznym wpisie na Facebooku Parasola przeczytałam, że na zajęcia trzeba przygotować piosenkę. I tyle. A od "Rezerwacji" dowiedziałam się, że nie musi się mieć dobrego głosu, no w ogóle "głosu" w sensie wydawania przez siebie miłych dla ucha dźwięków (...).

Zdarza się, że widzimy jakieś ogłoszenie, informację o wydarzeniu, w którym moglibyśmy uczestniczyć i podejmujemy, czasem w ciemno, decyzję, że tak, że to dla nas. Uznałam, że możliwe, iż mały plakat w Żółtym Parasolu zaprasza na zajęcia także mnie. (...)


A czym okazały się te - trwające przez dwa dni - zajęcia? (…) Było to spotkanie bardzo różnych kobiet, które ogromnie wiele sobie dały. Prowadząca je Agnieszka Bresler to niezwykła osoba mająca moc otwierania ludzi, ułatwiająca im dostrzeżenie, na czym polega ich problem i dodająca otuchy w pokonywaniu go. Agnieszka spokojnie i z wielkim wdziękiem dokonuje rzeczy niezwykłych - otwiera ludzi na to, co nie jest niemożliwe, ale takie im się do tej pory wydawało.  Ma wyjątkową osobowość: ogromny talent i umiejętności a także - chyba wrodzoną - pasję. (…)

Dla mnie były to godziny w równym stopniu ćwiczące głos, co odwagę. Czuję ogromną wdzięczność dla Agnieszki Bresler, Ani Skubik (koleżanki Agnieszki) i wszystkich uczestniczek warsztatów. W każdej ujawniło się coś niezwykłego. Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że stojąc na rękach, będę wyśpiewywać: "siała baba mak, nie wiedziała jak", uznałabym to za żart z dziedziny absurdu.

Poszłam na te warsztaty przekonana, że gdy śpiewam, brzmi to okropnie, bo przypomina charczenie albo pisk. Od kiedy usłyszałam, że mam fantastyczny głos, a śpiewam pięknie, to, hm, zaczynam mieć o swoim głosie zupełnie inne zdanie. Podobnie jak o możliwości stania na głowie :-)
"


A oto kilka szczegółów z drugiego dnia warsztatów, o których Ola napisała do Wirtualnej Kultury:
  • "Trzeba było uczyć się impostacji głosu (cel zajęć), wydobywania go z dna organizmu, z brzucha, płuc, z klatki piersiowej itp., a nie tylko z krtani.
  • Ania Skubik  przekazała nam istotne informacje o budowie naszego aparatu głosowego, a potem kontynuowałyśmy zaczęte wczoraj ćwiczenia.
  • Należało, leżąc, nabierać powietrze - jakby tylko przez cienką słomkę - i przenosić je w dół brzucha tak, by się wyraźnie powiększył. Stamtąd się je wyrzucało, wykrzykując jakieś głoski. Nie bardzo mi to szło, więc Agnieszka poradziła, by sobie wyobrazić, iż jestem samurajem, za którym stoi prowadzona do boju armia. Cha, skoro tak, to ha! Ha! Ha! Dać mi tu armię, mam taki głos, że zaraz za mną ruszy. Ha! (z samego dna brzucha) ha! ha!
  • Robiłyśmy też dziwne, wydawałoby się, ćwiczenia. Należało śpiewać (byle co, np. siała baba mak...), stojąc na ugiętych kolanach, ze spuszczoną jak najniżej głową, potem to samo, leżąc na plecach partnerki, która cię nosiła po sali (wywinęłam się od noszenia, bo słaba ze mnie kobiecina), następnie będąc podtrzymywaną przez stopy partnerki leżącej tym razem na podłodze (i liczyć, ile razy da się zaśpiewać na jednym oddechu: jedna wrona bez ogona, druga wrona bez ogona... - potrafiłam 15 :-)), później śpiewać, znowu o tej babie, wirując w młynku (dziecięca zabawa)... i potem zaśpiewać to "zwyczajnie". Zdumiewające, że po tych ćwiczeniach - wydobywał się z człowieka głos zupełnie inny niż przedtem, głęboki, silny, pewny. Wszyscy byli zdumieni, słysząc, jakiej przemianie ulegały ich własne i pozostałych głosy.
  • Pamiętasz, że wczoraj przed pożegnaniem zapowiedziano, że jutro to dopiero będzie ekstrawagancja, że będziemy śpiewać, stojąc na rękach albo na głowie? Byłam pewna, że to żarty. Dziś - stałam na rękach z nogami skierowanymi ku niebu i wyśpiewywałam o tej babie. Potem to samo w zwykłej pozycji - zmiana głosu była niewiarygodna (...).

Teraz Wirtualna Kultura nie może się doczekać, kiedy usłyszy w wykonaniu Oli całą piosenkę „Gdzie jesteś dziewczyno”, z repertuaru Stanisławy Celińskiej: 

Kliknijcie na zdjęcia, które Wirtualna Kultura dostała od Basi, tej "od Miedzianki", kliknijcie: O wrażeniach z MiedziankaFest 2019 (wpis na blogu). Stanie na głowie było "szlagierem" warsztatów. Wirtualna Kultura żałuję, że śpiewu z "samego dna" nie usłyszała. Kiedy będzie powtórka warsztatów?


Uwaga 1. Impostacja to koordynacja czynności wiązadeł głosowych, rezonatorów głosowych i układu oddechowego, kliknijcie: Impostacja głosu - Wikipedia

Uwaga 2. Wirtualna Kultura w poprzednim wpisie napisała: "Było też fajne ćwiczenie na refleks, ale nie zdradzę jakie. Napiszę tylko, że chodziło w nim o liczby 1,2,3,... Uniwersalna zabawa, na każdą okazję." Ola sprostowała, że celem ćwiczenia nie było usprawnianie refleksu tylko umiejętności "czucia" zamiaru osób z grupy (a więc stopnia odczuwania wspólnych emocji).

Krystyna – Wirtualna Kultura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz