- kliknijcie: Spotkanie z Lvem Sternem - wpis na blogu,
by zobaczyć artystę "na żywo". Po obejrzeniu w Internecie kilku jego zdjęć była przekonana, że zobaczy wysokiego mężczyznę w kolorze "grey" (nie "blue"). Tymczasem spotkała ją niespodzianka. Artysta miał marynarkę "green", co podkreślało jego pozytywny stosunek do wszystkich. Kliknijcie na pierwsze zdjęcie artysty z przyjaciółmi. Na drugim jest zespół "Tea for Two".
Druga niespodzianka to wiadomość, że powodem spotkania nie jest katalog tylko książka. Lev Stern sam tłumaczył, dlaczego katalog woli nazywać książką. Wirtualna Kultura zanotowała, że "książka" brzmi poważniej niż "katalog". Dodatkowym powodem było to, że oprócz licznych zdjęć z wystawy "Architektura czas. Jerozolima-Wrocław" katalog zawiera dużo tekstów znakomitych twórców:
prof. Waldemar Okoń, dr Sylwia Świsłocka-Karwot, Bogusław Deptuła, Marta Czyż.
Książka jest dwujęzyczna: polsko-angielska. Stąd w spotkaniu udział wzięła tłumaczka Małgorzata Możdżyńska-Nawotka, specjalizująca się w tego typu książkach. Był też Łukasz Paluch, który zajmował się projektem graficznym książki. Miał tyle pomysłów, że pierwszych już nie pamięta.
Książkę można było kupić w cenie promocyjnej. To prowadzi do trzeciej niespodzianki: Lev Stern książki podpisywał, z czego Wirtualna Kultura skorzystała. Był on wzruszony, widząc na sali tylu swoich przyjaciół. W trakcie spotkania okazało się, że jest nie tylko architektem, malarzem i rzeźbiarzem, ale też muzykiem - gra na pianinie.
No i wreszcie, czwarta niespodzianka. Zespół "Tea for Two" na koniec zagrał coś, co było mieszanką ludowej piosenki "Dwa serduszka" i kujawiaka Chopina. To Wirtualną Kulturę rozłożyło na łopatki - ona lubi Fryderyka, a "Dwa serduszka" w wykonaniu Joanny Kulig może słuchać bez końca:
- kliknijcie: Czarne oczka, co płaczecie - wpis na blogu.
Wirtualna Kultura woli liczby nieparzyste od parzystych, więc poda jeszcze piątą niespodziankę. Fragmenty katalogu, napisane przez Bogusława Deptułę, przeczytała aktorka Braun. On nie mógł wziąć udziału w premierze książki.
Spotkanie w Muzeum Architektury prowadziła dziennikarka Iwona Rosiak. Zaproszeni goście, twórcy katalogu, chętnie opowiadali, co było inspiracją dla ich tekstów. Wirtualna Kultura uwielbia słuchać o kulisach powstawania książki.
Okazało się, że wspólnym punktem wyjścia do pisania były bardzo inspirujące spotkania z Lvem Sternem. Sylwia Świsłocka stwierdziła, że udało się jej wytłumaczyć Lvowi Sternowi "co on robi". Niektórzy autorzy bali się, jak on zareaguje na ich teksty. Zdaniem Wirtualnej Kultury, niepotrzebnie. Lev Stern to bardzo ciepły człowiek. Z przyjemnością uzupełniał i komentował wypowiedzi twórców katalogu. Był zadowolony, że katalog nie był gotowy na wernisaż, bo jego prace zyskały w trakcie "bycia na wystawie".
Marta Czyż przekonała artystę, by na wystawie zaprezentować też jego architektoniczne prace. Lev Stern jest wdzięczny jej za to. Jej tekst: " Jedność w różnorodności" w katalogu zaczyna się od słów:
" Nieczęsto się zdarza, by wrocławskie Muzeum Architektury prezentowało wystawę architekta, który architektem nie chce być. A właściwie - już nie chce być architektem. (...) Analizując dotychczasową twórczość Lva Sterna, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to właśnie architektura wywarła zdecydowany wpływ na całą jego sztukę, a na pewnym etapie pełniła w życiu artysty niezwykle istotną, jeśli nie kluczową rolę."
Wirtualna Kultura, laik artystyczny, zgadza się z tą opinią, bo ona sama jest żywym przykładem, jak matematyka (jej "wyuczony" zawód) wpływa na sposób pisania.
Uwaga. Wirtualna Kultura w Muzeum Architektury spotkała kilka czytelniczek bloga (Anię, Basię, Ewę, Iwonę, Jolę). To dla nich szybko napisała tę relację.
Krystyna - Wirtualna Kultura
Piękna recenzja spotkania, czuję się tak jakbym tam była! Irena
OdpowiedzUsuńCudne. Jesteś tak uzdolniona jakPan Stern.. Piękny tekst. Dziękuję. Seniorka.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Krysiu. Wpisami pozwalasz mi pokolorować codzienną prozę życia. Pokazujesz, jak ciekawe jest życie, które toczy się dookoła.
OdpowiedzUsuńDana
Przepięknie powiedziane i...
UsuńJakże trafnie! Nic nie trzeba dodać.Dziękuję Wam wspaniałe kobiety: Krysiu i Danusiu. Pozdrawiam serdecznie - M.Stanek
Majko, cieszę się, że zwróciłaś uwagę na komentarz Dany. Wśród adresatów bloga są też ci, którzy z różnych przyczyn nie mogą korzystać z propozycji miasta Wrocławia i ci, którzy we Wrocławiu nie mieszkają.
UsuńKrystyna
..tak właśnie zrozumiałam (szczegóły w domyśle).., a komentarz Dany jest po prostu boski. Dziękuję bardzo, miłego weekendu wszystkim czytelnikom - Majka
UsuńPiekny wpis. Dziekuje z Paryza
OdpowiedzUsuńKrystyno Błyskawiczna! Dzięki Twojej pracy i pracowitości (doba ma dla matematyków 48 godzin, podejrzewam) "siedząc" na Gądowie jestem w kulturalnym świecie. Iwona
OdpowiedzUsuńKolorowanie codziennej prozy życia. Pięknie napisane. Dzięki naszej pracowitej mróweczce Wirtualnej Kulturze czujemy się Wszyscy tak jakbyśmy uczestniczyli w wielce ciekawych wydarzeniach. Dziękujemy i pozdrawiamy cieplutko. Irena ze Szczepina
OdpowiedzUsuń