środa, 16 października 2019

Nie tylko czar spotkania z Magdaleną Grzebałkowską


Chciałoby się krzyknąć: Wrocław spotkaniami autorskimi stoi. We wrześniu 2016 Wirtualna Kultura, wtedy jeszcze jako "Popowiczanka", postanowiła zobaczyć "świeżo" otwarty Dom Literatury we Wrocławiu. O wrażeniach napisała na blogu "Popowiczanie". Zwiedziła wtedy główną salę, ale nie uzyskała zgody na zrobienie zdjęć, bo trwały w niej prace porządkowe:
Minęły trzy lata zanim zrobiła tam zdjęcia:
Tak to się jej spodobało, że postanowiła częściej bywać w "głównej sali", czyli Klubie Proza, tym bardziej, że Żółty Parasol też tam lubi chodzić. W poniedziałek w Klubie Proza spotkała Anię (tę w niebieskich okularach), Gosię (tę od sąsiedzkiej książki)  i Olę (tę od zielonego mosteczka). Wszystkie przyszły na spotkanie autorskie z Magdaleną Grzebałkowską, które prowadziła Urszula Glensk (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć). 

Urszula Glensk, jak to ma w zwyczaju, przyniosła trzy bardzo ciężkie książki bohaterki spotkania:
  • Beksińscy. Portret podwójny, Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, Kraków 2014,
  • 1945. Wojna i pokój, Wydawnictwo Agara, Warszawa 2015,
  • Komeda. Osobiste życie jazzu, Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, Kraków 2018.
Zabrakło:
  • Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2011.
Wirtualna Kultura zaobserwowała ten zwyczaj Uli już w roku 2016. W październiku 2016 Urszula Glensk przyniosła kilkanaście (chyba cieńszych) książek Krzysztofa Mroziewicza na spotkanie z nim w Salonie Profesora Józefa Dudka:

Magdalena Grzebałkowska to zdobywczyni wielu bardzo prestiżowych nagród i wyróżnień, kliknijcie: Nagrody i nominacje. Jak sama mówi jest reporterką, nie reportażystką, przecież nie ma lekarzystek! Na pytanie Urszuli Glensk, jaki gatunek reportażu uprawia, odpowiada: reportaż biograficzny - to chyba nie jest to samo, co biografie literackie. Jej zdaniem, obowiązkiem reportera nie jest dawanie odpowiedzi. Jest zadawanie pytań i przekazywanie otrzymanych odpowiedzi. Jeśli odpowiedzi dwóch osób są różne i nie da się ich zweryfikować, to podaje się w książce (reportażu) obie.

Ważnym wątkiem "lekcji" Magdaleny Grzebałkowskiej był problem prawdy. Rozmówcy mogą przekazywać nieświadomie fałszywe wspomnienia (syndrom oszusta). Co decyduje o sukcesie książki? Jaki na to ma wpływ redaktor? W jakiej kolejność przedstawiać zebrany materiał? Od czego zacząć? Jak długo zbierać materiały do książki i kiedy zacząć ją pisać? To są kluczowe sprawy, o których Magdalena Grzebałkowska mówiła w bardzo ciekawy sposób. Na przykład, książkę o Komedzie zaczęła od festiwalu.

Mówiła też o swoich słabościach do zdjęć. Zamiast przedstawiać bohaterów w tradycyjny sposób, lubi opisywać zdjęcia z nimi: pierwszy z lewej to X, a trzeci w ostatnim rzędzie to Y. Nawet się martwiła, czy takich chwytów nie ma za dużo w jej książkach. To podobno jest "ekfaza", ale Wirtualna Kultura nie jest pewna, czy dobrze to zanotowała.

Na spotkaniu można się było dużo nauczyć i od Magdaleny Grzebałkowskiej, i od Urszuli Glensk. Wirtualna Kultura słuchała ich z przyjemnością. Odkrywanie świata pracy pisarzy jest fascynujące. Zbieranie materiałów przez dwa lata, żeby potem przez pół roku napisać książkę. Do tego trzeba dodać mierzenie głębokości zalewu wiślanego  i zamrażanie wody, żeby potem realistycznie opisać Wisłę skutą lodem w roku 1945. Jak zrekonstruować w książce obraz świata sprzed lat?

W wielu sytuacjach Grzebałkowska kieruje się intuicją i czasami oszczędza swoich bohaterów. Dużo mówiła też o pisarzach, od których się uczy, w tym o Melchiorze Wańkowiczu (1892-1974) i Małgorzacie Szejnert (spotkanie z nią będzie w Klubie Proza 17 października o godz. 19, kliknijcie: Małgorzata Szejnert - Wikipedia).

Na koniec spotkania okazało się, że Magdalena Grzebałkowska uwielbia pytania i uwagi czytelników, którzy przyszli tłumnie do Klubu Proza, żeby ją posłuchać. To było super! Zresztą, zapytajcie o to Anię, Gosię i Olę, przecież na tym spotkaniu też były. Może powiedzą Wam, co Magdalena Grzebałkowska mówiła o "sześciu uściskach dłoni" (kliknijcie: Sześć stopni oddalenia - Wikipedia) i co odpowiedziała na pytanie, czy wykształcenie historyczne przeszkadza w pisaniu reportażu?.

Uwaga. Film "Ostatnia rodzina" o rodzinie Beksińskich przekraczał momentami "wytrzymałość" Wirtualnej Kultury, mimo fantastycznej obsady, kliknijcie: Ostatnia rodzina - zwiastun. A co na nią czeka w książce Grzebałkowskiej o Beksińskich? Czy możecie jej podpowiedzieć? Ona lubi reportaż biograficzny.



Dodatek. W poniedziałek, 14 października 2019, Barbarze i Henrykowi udało się wejść na spotkanie autorskie z Olgą Tokarczuk w Dusseldorfie i potem zdobyć autograf Noblistki. Cudowna pamiątka. Kolejka oczekujących na wejście do sali była bardzo długa. Na szczęście pogoda dopisała (zobaczcie powyżej zdjęcie jesieni w Dusseldorfie). Zabrakło miejsc, mimo że organizatorzy spotkania zmienili salę na dużą. Było to niezwykłe, wspaniałe wydarzenie.

A jak będzie w niedzielę, 20 października 2019, na spotkaniu z Olgą Tokarczuk we Wrocławiu? U nas też zmieniono miejsce spotkania z Oratorium Marianum na Narodowe Forum Muzyki, godz. 16:30. Wejściówki można dostać w kasie NFM w czwartek, godz. 11. Szczegóły są podane na stronach i na Facebooku Festiwalu Bruno Schulza.

Krystyna - Wirtualna Kultura

3 komentarze:

  1. Wszystko w poniedziałek było w Prozie super, potwierdzam to. Ola.
    I ten wpis w super sposób mi to przypomniał :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu, od Magdaleny Grzebałkowskiej i Urszuli Glensk można się dużo dowiedzieć o warsztacie pisarza. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, czytając książki. Natchnienie nie wystarcza, żeby pisać tak jak one.

    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, ważną rzecz dostrzegłaś i napisałaś.
      Tę mianowicie, że każdy piszący (niekoniecznie tylko pisarz), powinien doskonalić swój warsztat pisarski, bo dopiero to pozwala (lub nie) zrozumieć punkt widzenia piszącego. Powinien być to warsztat zrozumiały dla większości, a czasem prowokować czytelnika do przemyśleń, może zmiany poglądu, a może do nowego oglądu rzeczywistości? Każdy piszący ma pewne ambicje na zawarte tam przesłania, tak sądzę..
      pozdrawiam Majka

      Usuń