- kliknijcie: Wyjątkowy doktorat,
a media też tym się zainteresowały:
- kliknijcie: Spełnił marzenie sprzed 50 lat.
Tadeusz Sawicki spełnił swoje marzenie po prawie pół wieku od momentu ukończenia studiów w roku 1973. Po studiach pracował w przemyśle, wykonując prace projektowe i wdrożeniowe, również przy współpracy z Politechniką Wrocławską. Jest autorem trzech patentów. Jak widać, na spełnienie marzeń nigdy nie jest za późno i takich historii jest znanych więcej. Dzięki wyszukiwarce internetowej Wirtualna Kultura przekonała się, że doktoratów w wieku senioralnym uzyskano w Polsce i na świecie sporo.
W roku 2015 w wieku 102 lat pediatra Ingeborg Syllm-Rapoport otrzymała w Hamburgu naukowy stopień doktora. Rozprawę doktorską obroniła przed komisją składającą się z profesorów kliniki uniwersyteckiej w Hamburgu-Eppendorf (UKE). Przed 77 laty hitlerowskie władze nie dopuściły jej do obrony rozprawy doktorskiej ze względu na żydowskie pochodzenie.
W świetle tych faktów Wirtualna Kultura postanowiła przybliżyć czytelnikom bloga aktualne przepisy, przecież każdy może doktorem zostać. Przygotowanie rozprawy doktorskiej jest możliwe zarówno w trybie kształcenia doktorantów (szkoły doktorskie), jak i w trybie eksternistycznym. W przypadku doktoratu eksternistycznego osoba ubiegająca się o stopień doktora przed wszczęciem postępowania składa wniosek o wyznaczenie promotora (lub promotorów):
- kliknijcie: Tytuły naukowe i stopienie naukowe w Polsce
- kliknijcie: Kształcenie doktorantów.
Tytuł naukowy jest jeden i jest to tytuł profesora. Jest on nadawany przez prezydenta na wniosek Rady Doskonałości Naukowej po postępowaniu wszczętym na wniosek kandydata."
Warto to zapamiętać, bo bardzo często myli się stopnie naukowe z tytułem naukowym.
Ma jeszcze na to czas.
Uwaga. Wpis zdobią dzisiejsze zdjęcia Politechniki Wrocławskiej. Wirtualna Kultura wybrała się tam na spacer z powodu nadmiaru kalorii. Kliknijcie na miniatury zdjęć.
Krystyna - Wirtualna Kultura
No to mam jeszcze ponad 30 lat żeby zrobić doktorat. Tylko zastanawiam sie po co był mi ten stopień ? :-)
OdpowiedzUsuńTo zdjecie ze schodami przypomina mi sie dramatyczny moment w moim życiu. Zdawałem tam egzamin ustny na studia z matematyki i fizyki. Do egzaminu byłem świetnie przygotowany (ukończyłem tzw. klasę matematyczna w III L.O.) , ale miałem pecha , bo na wręczonej mi kartce z zadaniami matematycznymi, w pierwszym był błąd; w równaniu logarytmicznym brakowało znaku mnożenia. Miałem 50 minut zeby rozwiazac wszystkie 5 zadań , a tu minęło juz 40 minut a ja dalej borykałem się z pierwszym. Byłem przygnębiony, juz pewny ze nie dostanę sie na studia, ale na szczęście zorientowałem sie ze komisje egzaminacyjne spóźniały się (delikwenci podchodzili do komisji w kolejności miejsc zajmowanych w ławkach i przede mną siedziało jeszcze sporo kandydatów). Postanowiłem więc zacząć rozwiązywanie zadań od końca. Jak mnie komisja zawołała to miałem juz rozwiazane 4 zadania ale nie pierwsze. Wtedy ktoś z komisji zauważył tam brak znaku mnożenia i rozwiązałem szybko to równanie logarytmiczne.
Potem odpowiedziałem prawidłowo na wszystkie 20 pytań z fizyki. Byłem w euforii szczęścia zbiegając ze schodów (ze zdjęcia) , ale po zbiegnięciu na sam dól ogarnęła mnie kompletna pustka. Uczucie szczęścia nagle zniknęło, mialem wrazenie ze nic w moim świecie nie ma. No bo co dalej?
Zbyszek B.
P.S. Egzamin z języka angielskiego zdałem tylko na trójkę, i chyba dlatego mój Anioł Stróż w końcu po latach kompletnej bezczynności sie obudził i zdecydował ze po skończeniu studiów pokieruje mnie do krajów anglojęzycznych żebym sie podciągnął w angielskim. :-) I tak sie podciągam od ponad 40-lat.
Na naukę nigdy nie jest za późno.
OdpowiedzUsuńAndrzej