piątek, 7 lipca 2023

Przyjaciółki z Teatru Kalambur


Mama Olgi Szelc zagrała w dwóch przedstawieniach Teatru Kalambur i śpiewała córce piosenki z Kalamburu. Tato Olgi, znany z Kabaretu Elita, trafił na teatralną scenę, bo nie umiał palić w kotłowni teatru. O tym Wirtualna Kultura dowiedziała się na spotkaniu autorskim w Klubie Proza, które prowadziła Joanna Hytrek-Hryciuk. 

Tematem spotkania była książka Olgi Marii Szelc: "My, kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria", opublikowana na początku lipca 2023. Można ją kupić w księgarni Tajne Komplety lub przez Internet. Książka budziła duże zainteresowanie zanim się ukazała:
Wirtualna Kultura też pisała o niej na blogu:
Tym razem chciałaby się podzielić wrażeniami ze spotkania autorskiego z Olgą w Klubie Proza. 


W spotkaniu autorskim wzięła udział spora część kobiet, których kalamburowe historie Olga opisała w książce. Są one na pierwszym zdjęciu, zrobionym przez Rafała Komorowskiego z Wrocławskiego Domu Literatury (zdjęcie jest na Facebooku Olgi) - poza Urszulą Kozioł, która wcześniej wyszła.

Joanna Hryciuk pytała o relacje między kobietami teatru Kalambur. Czy dokuczały nowym, młodym? Okazało się, że czasami tak, ale Poli Raksie nie. Wspierały się, gdy rodziły się dzieci. Do tej pory są przyjaciółkami. Było też pytanie o to, jak mężczyźni traktowali kobiety w Kalamburze. Pytanie nie spodobało się bohaterkom książki. Pytająca jednak powoływała się na cytat z książki, który mógł sugerować, że jednak coś było "na rzeczy". 

Spotkanie autorskie miało szczególny charakter, bo kobiety z Kalamburu dzieliły się wspomnieniami, zabawnymi historiami związanymi m.in. z wyjazdami za granicę, co w tamtych czasach było nie lada wyczynem.  

Fenomenem Kalamburu była jego wielopokoleniowość. Był on kuźnią talentów. Stał się marką. Wprowadzał na sceny utwory Witkiewicza i Gombrowicza. Ważnym wydarzeniem było wystawienie Szewców Witkiewicza w roku 1956. W 1969 wystawiono spektakl „W rytmie słońca” oparty na poezji Urszuli Kozioł, który później pokazywany był w wielu krajach. Wrocław był wtedy stolicą kultury.
"Ośrodek Teatru Otwartego „Kalambur” we Wrocławiu (Teatr Kalambur) – scena teatralna założona w roku 1957 przez absolwenta fizyki teoretycznej, asystenta na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Wrocławskiego Bogusława Litwińca jako teatr studencki. Teatr utworzony został częściowo w oparciu o zespół, który wcześniej tworzył spektakle teatru „Ponuracy”, a później – zarzuciwszy teatr – rozpoczął w 1956 roku wydawanie czasopisma „Poglądy”. 

Litwiniec wraz z polonistą Eugeniuszem Michalukiem zaproponowali im pod koniec 1957 roku wskrzeszenie zespołu teatralnego pod nową nazwą. Michaluk był szefem literackim teatru (on też jest autorem nazwy „Kalambur”), Litwiniec zaś – reżyserem. W 1958 wystawiony został pierwszy spektakl „Konfiskata gwiazd”; teatr nie miał wówczas jeszcze własnej siedziby, sztukę wystawiono w Młodzieżowym Domu Kultury."

Uwaga. Na spotkaniu Wirtualna Kultura zanotowała nowe dla niej słowo: rozmówniczki. Czy podoba się Wam ono? A może wolicie znane Wirtualnej Kulturze "rozmówczynie"?

Krystyna - Wirtualna Kultura

3 komentarze:

  1. Rozmówczynie, zdecydowanie. Dziękujemy.!!!!!!!!!!! 👏👏👏👏♥️

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę rozmówczynie. Rozmówniczka kojarzy mi przyrodniczo. Pozdrawiam, Irena N.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozmówczynie!
    Zdecydowanie. I powiedziałabym wyłącznie tak.
    Rozmówniczki to jakieś podlotki (?), albo jak pisze Irenka N. - może jakieś roślinki "chwastowate"? i ich nazwa lokalna? albo jeszcze bardziej niecenzuralne skojarzenia mam osobiście. Lepiej skończyć tę zabawę bo będzie niemiło.
    Pozdrawiam serdecznie Majka

    OdpowiedzUsuń