Po kilku wpisach socjologicznych należy się Wam, drodzy czytelnicy, coś bardziej rozrywkowego. Wirtualna Kultura zgodnie z zapowiedzią wybrała się dzisiaj na finał półrocznych warsztatów japońskiego teatru jednego aktora, czyli rakugo: Warsztaty prowadziła Anita Jakubik, która razem Rafałem Iwaneckim założyła Kobito Rakugo w roku 2016.
- kliknijcie: Off-baza, Kobito Rakugo.
Finałowy pokaz to mini spektakle sześciu adeptów teatru japońskiego. Niestety Wirtualna Kultura nie uzyskała zgody na robienie zdjęć. Wykonawców możecie zobaczyć na Facebooku:
- kliknijcie: Kobito Rakugo - Facebook.
W drodze wyjątku, Wirtualna Kultura zrobiła zdjęcia Bartkowi, znanemu Wam z relaksu nad Odrą:
Rakugo są to jednoosobowe gawędy, w których zawsze jest dwóch bohaterów. Mogą to być ludzie lub zwierzęta. Rakugo rządzi się własnymi prawami:
- Aktor klęczy na poduszce z kaszy gryczanej, położonej na podwyższeniu zwanym kozą. Po każdym występie poduszkę obraca się na drugą stronę, żeby kasza się "nie zagotowała"
- Są dwa rekwizyty: wachlarz i kawałek materiału. Wachlarz odgrywa różne role, na przykład, udaje karabin. Materiał może być telefonem komórkowym.
- Opowiadane historie są zabawne i kończą się jakimś morałem. W trakcie niektórych wystąpień pozostali członkowie zespołu, schowani za przepierzeniem. śmieli się gromko - to historyjki ich rozbawiły.
- Aktorzy wypowiadają kwestie dwóch bohaterów różnym głosem i wykonują gesty obrazujące różnice między nimi. To ułatwia zrozumienie opowieści.
Gdyby nie te żelazne zasady rakugo przypominałoby "standupy", o których Wirtualna Kultura już na blogu pisała:
- kliknijcie: Stand up dla Jurka - wpis na blogu.
"Stand up to improwizowany monolog. Pozbawiony jest wymyślnych dekoracji, czy szczegółowego, z góry ustalanego scenariusza. Komik stający oko w oko z publicznością ma jedno, szalenie trudne zadanie. Musi rozbawić ludzi do łez. Podczas występu wiele rzeczy dzieje się spontanicznie. "
Rakugo i stand up łączy jedno: chęć rozbawienia widowni, ale rakugo jest bardziej wymagające i ambitne.
Nowi adepci teatru japońskiego nie mieli za łatwo. Musieli sami wymyśleć tematy ich rakugo - często z życia wzięte. Dla zniwelowania stresu związanego z premierą, każdy z nich najpierw mówił "suchara". Proszę nie mylić suchara z sucharkiem.
- kliknijcie: Suchary.
Suchar to krótki żart. Te prezentowane przez szóstkę warsztatowiczów były dłuższe. Miały sprawdzić, co widownię bawi, czy jest skora do śmiechu. Wirtualna Kultura zdała sucharowy test - śmiała się.
Jeden z sucharów był o sąsiedzie X, który palił papierosy na klatce schodowej, na co narzekał Y mieszkający pod nim na pierwszym piętrze. Pewnego dnia Y zobaczył pety na swoim balkonie, więc poszedł na drugie piętro z pretensjami do X, który do winy nie przyznał się, mówiąc, że pety musiał rzucić Z mieszkający na parterze. Uwaga. Suchar nie był dokładnie tak opowiedziany. Wirtualna Kultura nadała mu zwięzłą formę matematyczną, żeby krótko go streścić.
Pierwszy aktor opowiedział bajkę o zającu i wilku, który zająca chciał zjeść. Historia skończyła się dla wilka źle, bo uwierzył zającowi, który był przebiegły. Morał: każdy talent może być bronią. Inna opowieść skończyła się morałem: Gdzie dwóch się bije, tam nikt nie przeżyje.
Bartek z rozbrajającą szczerością powiedział historię ucznia, który by zadowolić tatę, domalował na świadectwie czerwony pasek. To nic nie pomogło, bo ocen nie zmienił, co tato od razu zauważył i skwitował: musisz się uczyć synu.
Po nauki synek musiał pojechać z tatą w góry, zamiast nad ukochane morze. Nauka nie była łatwa, jak to w górach, ale na szczęście skuteczna. Gdy synek dotarł z tatą na szczyt góry, to wpadł w zachwyt: widok był piękny. To chyba było w Tatrach. Morał: aby coś osiągnąć, trzeba ciężko pracować. Praca opłaca się w życiu. Wirtualna Kultura uwierzyła Bartkowi.
Po wystąpieniu aktorzy udzielali wywiadów znajomym i rodzinie. Robiono pamiątkowe zdjęcia (kliknijcie na miniatury zdjęć). Warto było to przeżyć. Udany wczesny wieczór. Brawo Bartek! Pół roku nauki rakugo skończyło się "szkolnym paskiem czerwonym".
Uwaga. Finał warsztatów rakugo był w sali w Muzeum Teatru. Widzów było tak dużo, że część z nich siedziała na podłodze. Wirtualna Kultura siedziała na bardzo wygodnym krześle i przed rozpoczęciem wydarzenia podziwiała przepiękny sufit!
Krystyna - Wirtualna Kultura
Rakugo i suchary można w trakcie spektaklu podjadać dobra sztuka teatralna.Takie opowiadania można łatwo wymyślić.Natomiast wcielić się głosem w drugą osobę i dobrać odpowiednią mimikę oraz gestykulacje,to już wyższa szkoła jazdy teatralnej.Taki teatr z pewnością podoba się widowni i blagierce WK Krystynie.Baca.
OdpowiedzUsuń