niedziela, 14 października 2018

Wszystkie stany dzieciństwa, czyli 7 uczuć


"7 uczuć" to obraz wszystkich stanów dzieciństwa - to Wirtualna Kultura przeczytała w jednej z recenzji najnowszego filmu Marka Koterskiego "7 uczuć". To prawda. Film jest o dzieciach, ale jest też o nauczycielach i rodzicach. Wbrew zapowiedziom, zdaniem Wirtualnej Kultury, nie jest to komedia, chociaż scen "do śmiechu" w filmie nie brakuje i Wirtualna Kultura też się śmiała.

Film "7 uczuć" zaskakuje, bo dorośli aktorzy grają dzieci - ubrane w szkolne fartuszki i krótkie spodenki. Dzieci są starsze od rodziców. Główny bohater, grany przez Michała Koterskiego, wspomina dzieciństwo na seansie u psychoterapeuty. Zatem wracamy do jego dzieciństwa, ale z perspektywy dorosłego człowieka. To może powodować, że pewne sytuacje widzi on i odbiera bardziej ostro niż to przeżywał jako dziecko. W filmie pokazuje się bardzo krytyczny obraz szkoły i nauczycieli. Co gorsze, postacie  rodziców pozostawiają też wiele do życzenia. Czy w tej sytuacji dzieci zostały dobrze wychowane? Podtytuł na afiszu sugeruje, że my wszyscy jesteśmy źle wychowani.

W filmie gra plejada ulubionych aktorów. Jest wśród nich Joanna Kulig, niestety w bardzo krótkiej scenie. Zagrany przez nią obraz matki to prawdziwa perełka. Wirtualna Kultura jeszcze raz chciałaby tę scenę zobaczyć. Kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć:





Wirtualna Kultura wspominała o tym filmie na blogu już na początku października, kliknijcie: Nowe Horyzonty na nas czekają. Dzisiaj na ten film się wybrała z podwójnej okazji: Dnia Nauczyciela i Europejskiego Dnia Filmu Artystycznego. Drugi powód jest oczywisty, ale z uzasadnieniem pierwszego powodu mogą być problemy, bo jej zdaniem w filmie nie ma ani jednego pozytywnego nauczyciela. Tylko woźna ratuje obraz szkoły. To ona jest pozytywną postacią, o czym przekonacie się w finale filmu. Niestety Wirtualna Kultura nie przewidziała takiego przebiegu wydarzeń i nie zapamiętała roli woźnej we wcześniejszych scenach. Koniecznie dajcie znać, w jakiej sytuacji woźna pojawia się w filmie pierwszy raz. Gra ją Sonia Bohosiewicz.


Niektórzy recenzenci piszą o słabych elementach w filmie. Może rzeczywiście sceny związane ze szkolnym przedstawieniem o Jasiu i Nel są zbyt długie. To jednak nie psuje ogólnego wrażenia. Film zmusza do porównań. Niektórzy z nas mogą się dopatrzyć w nim negatywnych postaci, które naprawdę istniały w ich otoczeniu, i sytuacji, które sami przeżyli. Wirtualna Kultura zgadza się z tym, co woźna mówi na końcu filmu. Wy chyba też z tym się zgodzicie.


Postscriptum. Wirtualna Kultura w ciągu ostatnich ośmiu dni była jeszcze na spotkaniu autorskim z Lucyną Kirwil i Jerzym Bralczykiem, którzy mówili o książce: "Pokochawszy. O miłości w języku", oraz na trzech innych filmach. Jednym z filmów była "Żona". Warto zobaczyć ten film, żeby zadać sobie pytanie: Ile można zrobić z imię miłości i czy wypada się wycofać z tego pod koniec życia?

Uwaga. Film "Żona" jest w środę na DKF dla seniorów  w Nowych Horyzontach, kliknijcie: Nowe Horyzonty dla seniora.
Krystyna - Wirtualna Kultura

4 komentarze:

  1. Film zapowiada się interesująco. Może w wolnej chwili uda się wybrać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też oglądałam ten film i miałam podobne odczucia jak ty Krysiu. Ogólnie film mnie nie zachwycił, ale nie żałuję!, że go obejrzałam. Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie wracam z seansu i muszę przyznać, że ciekawa koncepcja filmu. Może i niektóre fragmenty są przydługawe, ale film polecam. Daje do myślenia.

    OdpowiedzUsuń