środa, 3 kwietnia 2019

Knastra czy Knastera, czyli o matematyce we Wrocławiu


Wirtualna Kultura jak obieca coś zrobić, to nie tylko ":obieca", ale "zrobi". Miała być druga część relacji z wykładu "Śladami matematyki we Wrocławiu", więc jest. Bohaterka tego wydarzenia, Małgorzata Mikołajczyk, jest na zdjęciu na tle portretów wykonanych przez artystę plastyka Tomasza Brodę. Na drugim zdjęciu jest w towarzystwie pań z Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej. W środku stoi Ewa Długosz, która spotkanie otworzyła.

Wirtualna Kultura uwielbia Tomasza Brodę z powodu portretów. Dlatego zaczyna od niego i przypomina, o czym już pisała na blogu:
Niestety  konkurs "Zrób sobie Wirtualną Kulturę" nie wzbudził zainteresowania czytelników bloga. Widocznie Tomasz Broda jest nie do zastąpienia lub podrobienia. Może sama zrobi siebie, podpatrując jego portrety Archimedesa, Kartezjusza, Newtona i Leibniza (jabłka ma):


Wykład Małgorzaty Mikołajczyk obfitował w wiele historycznych ciekawostek, anegdot i opowieści. W niektóre trudno było uwierzyć. Koleżanki Wirtualnej Kultury powątpiewają, czy ona wszystko dobrze zapamiętała. Na przykład, że w dawnych czasach nie mógł w Polsce powstać drugi uniwersytet, bo Uniwersytet Jagielloński w Krakowie miał monopol na "bycie uniwersytetem".

Co więcej, na wykładzie dowiedziała się, że nie jest prawdą, że Polskie Towarzystwo Matematyczne powstało w roku 1919. W roku 1919 powstało Krakowskie Towarzystwo Matematyczne, a Polskie dopiero w 1920. Krakowiacy uważają jednak, że data powstania ich towarzystwa musi być uznana jako data powołania Polskiego Towarzystwa Matematycznego i z tego powodu rok 2019 jest rokiem matematyki. Kliknijcie: Polskie Towarzystwo Matematyczne - Wikipedia.

Nie dość tego fachowcy z Krakowa zabrali z Uniwersytetu Wrocławskiego jakąś super ważną płytkę z dziurką, związaną z 17-tym południkiem w Gmachu Głównym UWr i teraz nie mogą jej odnaleźć. W tej sytuacji Wirtualna Kultura zgadza się z tymi, co śpiewają, żeby nie przenosić stolicy do Krakowa:


Podobno ten nieszczęsny 17ty południk biegnie tak naprawdę przez Most Milenijny, a nie przez Wieżę Matematyczną  w Gmachu Głównym UWr. Dlatego pod mostem jest jakiś niepozorny słupek - znak południka. Czy już go widzieliście? Kliknijcie: M. Mikołajczyk, Wrocław ma swój południk.

Jak na wykład o śladach matematyki przystało, było w nim dużo liczb. Liczby: globusów w muzeum w Wieży Matematycznej, zegarów słonecznych, krasnali matematycznych, pomników matematyków, itd. To wszystko we Wrocławiu.

Zachwyt Wirtualnej Kultury wzbudził cosinus hiperboliczny opisujący kształt naszego ukochanego Mostu Grunwaldzkiego, wstęga Mobiusa - pomnik przy Politechnice Wrocławskiej oraz specjalne mozaiki (parkietaże) na wrocławskich ulicach.


Niestety zdjęcia zrobione na wystawie w DBP za szybą są marnej jakości. Na pierwszym zdjęciu jest matematyczna wersja Mostu Grunwaldzkiego, na drugim wstęga Mobiusa koło Politechniki Wrocławskiej. Potem są matematyczne twory plastyczne i parkietaże. Kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.



Najbardziej Wirtualną Kulturę zaskoczyła poezja konkretna. Przykładem jest wiersz na murze Muzeum Współczesnego przy placu Strzegomskim. Jest to dzieło Stanisława Dróżdża, twórcy poezji konkretnej:


Stanisław Dróżdż tak charakteryzował poezję konkretną:

"...poezja konkretna polega na wyizolowaniu, zautonomizowaniu słowa. Wyizolowaniu go z kontekstu językowego, wyizolowaniu go także z kontekstu rzeczywistości pozajęzykowej, żeby słowo jak gdyby samo w sobie i dla siebie znaczyło. W poezji konkretnej forma jest zdeterminowana treścią, a treść formą. Poezja tradycyjna opisuje obraz. Poezja konkretna pisze obrazem."



Matematycy wyliczyli, że ze słów, które są na murze muzeum, można ułożyć 54 zwrotki, w zależności od tego, jakie słowo jest w centrum i czy jest ono małe czy duże. Dwie z możliwych zwrotek są na zdjęciu powyżej.

Małgorzata Mikołajczyk bardzo ciekawie opowiadała o wrocławskich matematykach, m.in. ze szkoły lwowskiej. Hugo Steinhaus i Bronisław Knaster (Wirtualna Kultura zdawała geometrię analityczną u tego drugiego) "w jednym domu stali" w willi przy ulicy Orłowskiego. Jak pisze Mariusz Urbanek w "Genialni. Lwowska szkoła matematyczna", strona 218, kłócili się o odmianę nazwiska Knaster. Steinhaus (na piętrze) twierdził, że nazwisko Knaster powinno mieć w dopełniaczu formę Knastra, a Knaster (na parterze) uważał, że Knastera. Matematycy później żartowali, że w ogródku w części Steinhausa rosną astry, w części Knastera - astery.

Dodatek. Uzupełnienie informacji z poprzedniego wpisu o Jubileuszu Bolesława Gleichgewichta:


Krystyna - Wirtualna Kultura

2 komentarze:

  1. O przepraszam najmocniej - mi konkurs przypadł do gustu :-)

    Pozdrowienia dla Wirtualnej Kultury!

    OdpowiedzUsuń
  2. TD, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale dobrze, że jest. Drut miedziany mam przygotowany.

    Krystyna

    OdpowiedzUsuń