środa, 23 września 2020

Apetyt na ludzi i życie


Co jest trudniejsze: malowanie czy haftowanie? Wirtualna Kultura haftowała makatki w szkolnej świetlicy. Nie ma żadnych wspomnień związanych z malowaniem, poza malowaniem ściany w kuchni na biało, ale tego do sztuki zaliczyć nie można. Ona naprawdę zazdrości tym, którym natura podarowała dar wyrażania świata, marzeń, myśli, uczuć na płótnie. Malarką tak, jak poetką, trzeba się urodzić. Czy wyobrażacie sobie, że Wirtualna Kultura wstaje rano i  siada przed sztalugą zamiast przed komputerem? O nie, to nie jest możliwe, chociaż czasami WK lubi gapić się na wiszące na ścianach obrazy i wspomninać młodsze czasy.

W ostatni piątek, 18 września 2020, WK wzięła zdalny udział w wernisażu Miry Żelechower-Aleksiun w Syngodze pod Białym Bocianem, prowadzonym przez Mariusza Szczygła. Nie był to typowy wernisaż, na którym przyjaciele artysty przechadzają się po galerii z lampką wina w dłoni i komentują, co widzą na ścianach. To byla intymna rozmowa pary przyjaciół, którą podglądała i oklaskiwała anonimowa, niewidoczna widownia. Kamera była skierowana tylko na Mirę i Mariusza, którzy siedzieli na tle serii portretów namalowanych przez artystkę. Możecie teraz obejrzeć całe nagranie - to jest naprawdę bardzo ciekawa rozmowa. Uwaga. Po kliknięciu trzeba chwilę poczekać aż rozmowa zacznie się.

Wystawa “79 i pół” tytułem nawiązuje do osiemdziesiątych urodzin obchodzonych przez malarkę w tym roku. Świetny pomysł na tytuł. Odbyta pod koniec lat osiemdziesiątych podróż do Izraela zasadniczo wpłyneła na jej twórczość. Jej dorobek uważa się teraz jako wkład w rozwój współczesnej kultury żydowskiej. W roku 1968 nie wyjechała z Polski, chociaż jej klasa wyjechała.

Artystka ma apetyt na ludzi i życie. Najpierw była malarzem, potem malarką, a w końcu została ciocią malowanką. Jej zdaniem, dobro istnieje, ale może się go nie zauważa. Czarne to białe, co się ukrywa, a białe dało się nabrać. Bez ego nie ma sztuki. Na jej malarstwo mieli wpływ m.in. Rembrant i Picasso. Jakiś film nakręcony przez zięcia Picasso był dla niej objawieniem. Może wiecie, o jaki film chodzi? Z dumą wspominała udział w krakowskiej wystawie "Polaków portret własny" w roku 1979, która zgromadziła 1000 eksponatów:

Szczerość artystki była rozczulająca. Nie boi się nowości. Nowy rok to nowa szansa. W czasie pandemii wciągnął ją świat medytacji, chociaż jest to sprzeczne z jej charakterem. Poprosiła Mariusza o prowadzenie wernisażu, bo była przekonana, że to podniesie rangę wydarzenia. Poznali się chyba z okazji wystawy "Obcy w domu. Wokół Marca '68" w Muzeum Polin w Warszawie:

Wernisaż  w Synagodze pod Białym Bocianem to było spotkanie dwojga twórców, których łączy pozytywny stosunek do świata i ludzi. Mira dała Mariuszowi obraz, który nawiązywał do czeskiej poetyki Fiszerowej, o której Mariusz pisał.

Wyjaśnienie. Ten wpis jest z serii "Wpływ czytelników bloga na WK". Wirtualna Kultura dowiedziała się o Mirze Żelechower-Aleksium na "Babskim graniu" w Capitolu rok temu - licytowano wtedy jeden z obrazów Miry. O Babskim Graniu powiedziała jej Sylwia, czytelniczka bloga, a o Synagodze pod Białym Bocianem nie daje jej zapomnieć Ola, która ostatnio świetnie się bawiła na Festiwalu Simcha: 

W ten sposób stale coś się dzieje na blogu.

Krystyna - Wirtualna Kultura

2 komentarze:

  1. Krysiu,rozmowa Miry z Mariuszem - dziękuję. Tęsknię za spotkaniami na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z zainteresowaniem przeczytałam opowieść Wirtualnej Kultury o tej nieprzeciętnej Kobiecie. Po raz pierwszy usłyszałam o Niej w wywiadzie M. Szczygła i wtedy zajrzałam na stronę twórczości Miry Żelechower-Aleksiun. I choć Jej obrazy nie są w moim guście, fascynuje mnie niezwykłe życie i osobowość tej artystki. Czytając ten blog uzupełniłam tą wiedzę.
    Irena

    OdpowiedzUsuń