Wirtualna Kultura wybrała się do Wrocławskiego Teatru Współczesnego w sylwestrowy wieczór razem z Anią oraz jej koleżankami Bogusią i Irenką. Na internetowych stronach teatru przeczytała:
"Zapraszamy widzów na Wyskubki, czyli wspólne skubanie, gadanie, śpiewanie i tańczenie. Opowiemy historię naszych bohaterów i mamy nadzieję, że publiczność podzielili się z nami swoimi historiami o powtarzaniu czasu" – powiedział Paweł Kamza, reżyser.
Przed wyprawą do teatru obejrzała kilka materiałów na temat spektaklu, który bierze udział w VIII Konkursie na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.
- kliknijcie: Wypowiedzi realizatorów spektaklu - YouTube
- kliknijcie: Wyskubki (trailer) - YouTube
- kliknijcie: Piosenka ze spektaklu - YouTube
- kliknijcie: Wrocławski Teatr Współczesny, Wyskubki.
Wyskubki to zwyczaj polegający na darciu pierza przez kobiety. Zamiast piór widzowie "skubią" papier i według instrukcji rzucają dwa kawałki do tytułu za siebie i trzeci do przodu na stół, ale tylko wtedy, gdy aktorzy nie śpiewają.
Wyskubki papieru bardzo się spodobały Wirtualnej Kulturze. Tak jak Ania uważała, że to świetny relaks. Jedyny niepokój budziły w niej początkowo pytania aktorów, którzy podchodzili do stolików i dociekali, na przykład, co widzowie jedzą na wigilię. Z drugiej jednak strony szybko się okazało, że to aktorzy mogą być w opałach, bo odpowiedzi i opinie widzów mogły ich zaskakiwać i wymagać natychmiastowej improwizacji, niewynikającej ze scenariusza. Zabawy i śmiechu było co nie miara.
Widzowie musieli też śpiewać i tańczyć - nikt nie mógł się od tego wymigać. Wirtualna Kultura śpiewała (udawała, że śpiewa?) basem, bo nie wzięła ze sobą zapasowych strun. Tekst i melodia szybko wpadły do ucha:
"Idzie zima, zima idzie, idzie zima, pęka kasztan, leci bocian."
Tańce ją na szczęście ominęły, bo nie siedziała z brzegu. Do wirowania w oberku kondycji mogło jej zabraknąć.
Największe wrażenie na Wirtualnej Kulturze zrobiła muzyka Aleksandra Brzezińskiego i profesjonalne śpiewanie aktorek. Jeszcze przed pójściem do teatru czytała w recenzjach, że śpiew dla aktorów teatru dramatycznego może być dużym wyzwaniem. Zespół Wrocławskiego Teatru Współczesnego świetnie sobie ze śpiewaniem poradził, a kompozytor sam na instrumentach grał.
Po spektaklu czwórka zadowolonych wrocławianek dołączyła do tłumów w Rynku. Przed wyjściem z teatru każdy widz dostał buteleczkę "czegoś perlistego". Kliknijcie na miniatury zdjęć, żeby to coś zobaczyć. Ciepły wieczór nie kojarzył się z Sylwestrem. Na szczęście była choinka.
Wrocławski Teatr Współczesny w programie spektaklu "Wyskubki" przytacza fragment tekstu Tadeusza Różewicza:
"Czemu żyję i chcę jeszcze żyć? Wydaje mi się, że źródłem nie jest ani wiara i Kościół, ani państwo i naród, ani wiedza, ani partia polityczna. (...) Jeśli myślę o źródłach ciągle żywych, to myślę, że takim źródłem jest moje dzieciństwo i młodość. Dom rodzinny. Rodzice i bracia."
Ta opinia towarzyszyła Wirtualnej Kulturze przez całe przedstawienie, oparte na tekstach Różewicza, w których można znaleźć ślady Gabrielowa, wsi z której pochodzili Różewiczowie.
- kliknijcie: Gabrielów - Wikipedia.
Ale we Wrocławiu sie dużo i ciekawie sie dzieje! Super zdjecia!
OdpowiedzUsuńZbyszek B
Zgadzam się dla każdego cos milego w tym Wroclawiu😊
OdpowiedzUsuńFascynujący cytat Różewicza.
OdpowiedzUsuńB.
:)))
Usuń