sobota, 26 grudnia 2020

Czy zwierzęta mówią ludzkim głosem w Wigilię?

Wirtualna Kultura szczególnie się cieszy, gdy temat wpisu na blogu lub felietonu w Gazecie Senior wyzwala w czytelnikach wspomnienia. Po opublikowaniu w Gazecie Senior felietonu 

otrzymała kilka maili, w których czytelnicy dzielili się z nią wspomnieniami o nauczycielach i latach szkolnych. To było bardzo miłe.

Dzisiaj we wpisie Rodzinne tradycje napisała o swoich bożenarodzeniowych wspomnieniach (faktycznie ma ich więcej) i dostała taki mail:

"Wirtualna Kulturo, z tradycji bożenarodzeniowych pamiętam, jak ojciec w Wigilię brał takie niebieskie opłatki i razem ze mną (4-5 latkiem) szedł do obory i do żłobu wkładał je dla krów. A potem szliśmy do stajni i już z ręki karmił opłatkiem Baśkę - piękną dorodną klacz, którą otrzymał z UNRy. Wypowiadał też zwierzętom życzenia - takie bardziej pod swoje oczekiwania - aby były zdrowe, miały siłę, dawały dużo mleka.... I zapewniał mnie, że o północy, już za parę godzin, bydlęta podziękują nam ludzkim głosem, życząc Radosnych świąt. (Niestety nigdy nie doczekałem północy, wcześniej zmorzył mnie sen).

Gdy już wracaliśmy do rodziny, która czekała na nas przy stole, razem z mamą zapalałem świeczkę na choince i zaczynaliśmy Wigilię, dzieląc się już białymi opłatkami. Babcia rozdawała dorosłym kantyczki i dom wypełniał się pięknymi kolędami.

Te wspomnienia z dziecinnych lat wracają do mnie w każdą Wigilię. Rzecz działa się w uroczej miejscowości Miłoszowie gm. Leśna w pobliżu czeskiej granicy. Gospodarstwo ojca, które dostał jako osadnik wojskowy, leżało na górce zimą zawsze zasypanej grubym kożuchem śnieżnego puchu. Dojechać do nas można było tylko saniami. W tym puchu razem z Mamą robiliśmy "orły". Fantastyczna zabawa.

Pozdrawiam Pani Krysiu, 
Zdrowych Świąt

Jerzy Lesicki"

Piękne wspomnienia. Wirtualna Kultura jest "z miasta". "Orły" na śniegu robiła w Nowej Rudzie. W oborze była chyba tylko dwa razy, ale słyszała, że zwierzęta mówią ludzkim głosem o północy w Wigilię. Wierzenia, przesądy i legendy związane z wigilijną nocą są opisane tutaj:

A co weterynarz myśli o mówieniu przez zwierzęta ludzkim głosem, możecie się przekonać,

Nowa kolęda, nagrana przez przyjaciół fundacji Anny Dymnej "Mimo wszystko", 

Uwaga. Na zdjęciu jest choinka Majki.

Krystyna - Wirtualna Kultura

5 komentarzy:

  1. Lepiej ze nie słyszymy co zwierzęta mówią o niektórych gospodarzach.Baca

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Lisicki ma piekne wspomnornia. Natomiast Wirtualna Kultura zapomniala ze w Nowej -Rudzie bylo gospodarstwo i TAM byly bardzo madre krowy, ktore istotnie mowily do dzieci w Wigilie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Muzyko, tych mądrych krów nie poznałam - przyjechałam do Nowej Rudy widocznie za późno.

      Usuń
  3. Wspomnienia Jerzego są tak pięknie napisane,
    że od razu się czuję jak bardzo były ważne wtedy, ale i teraz też...
    Mnie także tamte zwyczaje są znane i były praktykowane w moim rodzinnym domu (Sandomierszczyzna), może tylko opłatek dla zwierząt był(chyba)różowy? Tak dla odróżnienia, bo dla nas były duże płatki i małe płateczki, ale tylko białe. I to sianko pod obrusem, prawdziwe, ze stodoły, świeżo przyniesione, pachniało jak podczas późnych sianokosów. I takie małe lampeczki ze świeczkami przypinane do gałązek, myślę teraz, że to było dość niebezpieczne, ale jakoś nic nigdy się nie stało. Rozmarzyły mnie tamte czasy, ale chyba dla tamtych wspomnień też - tak ważne są każde kolejne święta... Pozdrawiam serdecznie Majka

    OdpowiedzUsuń